Co warto zwiedzić w okolicach Makarskiej? Zaletą Riwiery Makarskiej jest również dobre położenie na mapie Chorwacji . Można stąd wybrać się na lokalne wycieczki, aby zobaczyć słynne chorwackie miasta takie jak tętniący życiem Split, romantyczny Trogir czy też prawdziwą perłę Adriatyku, jaką jest, zlokalizowany około 150 Skarb środkowej Chorwacji, mała Wenecja – określenia Trogiru można by mnożyć. Jednak bez właściwego uzasadnienia pozostaną one jedynie pustym, banalnym hasłem. Przekonajmy się zatem, czym to chorwackie miasto zasłużyło sobie na takie miana, podążając śladem 7 najciekawszych zabytków. To zaledwie 11-tysięczne miasteczko portowe każdego roku przeżywa oblężenie turystów. Większość z nich przyciąga zabytkowa, wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO starówka. Jakie skarby kryją się za murami Trogiru? Przeczytajcie! Bramy miejskie By dostać się do miasta musimy pokonać jedną z dwóch bram. Pierwsza z nich, Lądowa, wybudowana w stylu późnorenesansowym, pochodzi z XVI w. Ozdabia ją figura bł. Jana z Trogiru umieszczona nad lwem św. Marka. Budowla znana jest także pod nazwą Bramy Północnej, najpewniej dlatego, że prowadziła do północnej części miasta. Z kolei od południa usytuowana została Brama Morska, a obok niej loggia, która według legendy miała służyć za schronienie spóźnionym podróżnym, przybyłym do Trogiru po zamknięciu bram miasta. W rzeczywistości pełniła funkcję komory celnej. Widok na trogir, foto: Flickr by Nick Savchenko Rzucamy okiem i ruszamy dalej, bo wiemy, że to dopiero przedsmak tego, co Trogir ma do zaoferowania w swojej zabytkowej odsłonie. Katedra św. Wawrzyńca Wisienkę na torcie winno się zostawiać na sam koniec, nie możemy sobie jednak darować, by nie zobaczyć jak najszybciej najważniejszego zabytku Trogiru – Katedry św. Wawrzyńca. Już z daleka widzimy dumnie wznoszącą się dzwonnicę. Powstała w XVI w., w czasie gdy budowa całego obiektu zbliżała się w zasadzie ku końcowi. Świątynię zaczęto wznosić w XII w., kilkadziesiąt lat po zburzeniu przez Saracenów stojącego na jej miejscu kościoła. Jej wnętrze zachwyca przede wszystkim wielością okazałych płaskorzeźb, przedstawiających sceny biblijne, takie jak: Boże Narodzenie, Zwiastowanie czy Kuszenie Jezusa na pustyni. Warto zajrzeć do kaplic: św. Hieronima i Jana Ursiniego, przyjrzeć się ołtarzom: Zwiastowania i Maryi Dziewicy. Nie możemy zapomnieć o zakrystii skrywającej cenne pamiątki, szaty liturgiczne, pieczęć kapituły z XV w., ołtarz z kości słoniowej z tego samego okresu i o wiek młodszy, srebrny dzban. By nacieszyć oczy wnętrzem katedry trzeba odłożyć ok. 20 kun na bilet wstępu. Katedra św. Wawrzyńca w Trogirze, foto: Flickr by orientalizing W Trogirze jest jeszcze kilka okazałych świątyń, na przykład: kościół św. Piotra, św. Barbary i św. Jana Chrzciela. My jednak zbaczamy z sakralnego szlaku, by odwiedzić dwa, interesujące pałace. Pałac Ćipiko i Stafileo Pałac Ćipiko tworzą dwa budynki, połączone mostkiem biegnącym nad wąską uliczką. Ich budowę w II poł. XV w. zleciła rodzina Ćipiko. Dawna rezydencja najzamożniejszego rodu w Trogirze dzisiaj jest siedzibą agencji turystycznej i jedną z najważniejszych atrakcji miasta. Szczególnie zachwycają elementy dekoracyjne, motywy spiralne wieńczące pilastry, a przede wszystkim Triforia – trzyczęściowe okna z kamienną balustradą. Między łukami dostrzegamy cztery figury aniołów. Dwa w z nich trzymają w dłoniach zwój z herbami rodzinnymi. Przy wejściu do pałacu uwagę przyciąga rzeźba drewnianego koguta, pochodząca z tureckiego okrętu. Pałac Ćipiko, foto: Flickr by Helen Penjam Na terenie Starego Miasta, nieopodal katedry znajduje się jeszcze jeden pałac, Stafileo, także pochodzący z XV w. Jego znakiem rozpoznawczym i największą wartością są okna w stylu weneckiego gotyku, które gęsto porastają elementy roślinne. Plac Jana Pawła II Na plac Jana Pawła II udajemy się z powodu dwóch zabytków. Pierwszym z nich jest ratusz, który odpowiada nam na pytanie, dlaczego Trogir często określa się mianem chorwackiej Wenecji. Wybudowany w stylu gotycko-romańskim przypomina weneckie pałace. Powstał w XIV w. najprawdopodobniej według projektu wenecjanina lub kogoś, kto pobierał nauki we włoskim mieście. Szlacheckie herby, schody z misternie wykonaną poręczą czy stojąca na środku dziedzińca drewniana studnia to punkty, przyciągające naszą uwagę. Plac Jana Pawła II, foto: Flickr by Hervé Idziemy dalej, do miejskiej loggii, miejsca, zamykającego plac Jana Pawła II. O tym, że kiedyś mieściła się tam Izba Sprawiedliwości przypomina kamienny stół, przy którym zbierali się sędziowie. Ozdabia go XV-wieczy relief. Tego typu dekoracja, przedstawiająca dwóch patronów Trogiru oraz motyw konny, zajmuje także ściany budynku. Twierdza Kamerlengo Idąc wzdłuż murów miejskich, ale od zewnątrz, nadmorską promenadą trafimy wreszcie na Twierdzę Kamerlengo, czworoboczną budowlę z dziedzińcem. Od strony nabrzeża wznosi się potężna wieża obserwacyjna. Cały obiekt został wybudowany przez Wenecjan w XV w. jako element fortyfikacji. Dzisiaj to dobry punkt widokowy na całe miasto i okolicę. Zabytek pełni także funkcje kulturalne, w jego przestrzeni odbywają się bowiem seanse filmowe pod gołym niebem. Wejście na teren twierdzy jest płatne i wynosi 15 kun. Twierdza Kamerlengo, foto: Flickr by Helen Penjam To z pewnością nie wszystkie zabytki Trogiru. Warto zanurzyć się w historycznej atmosferze miasta i poszukać tych oraz innych pamiątek przeszłości. Gotowi na podróż do najpiękniejszego miasta Dalmacji? Podoba Ci się ten artykuł? Podziel się ze znajomymi! 6) CHIANG MAI I OKOLICE. Chiang Mai – idealna baza do zwiedzania północy Tajlandii. Jeśli nie chcecie wypożyczać samochodu i nie macie czasu na długą podróż Bangkok – północ, możecie zawsze zdecydować się na samolot do Chiang Mai. Samo miasto jest dość mocno oblegane i bardzo popularne. 24 sierpnia 2015 Chorwacja, makarska, pałac dioklecjana, primosten, rakija, split, trogir Wybrzeże centralnej Chorwacji to najciekawszy fragment dla amatorów zwiedzania. Zaskoczy nas tu eklektyczne starcie starożytnego Rzymu z jugosłowiańskimi reliktami minionej chwały. A wszystko w akompaniamencie 100km zapierającej dech w piersiach trasy wzdłuż morza. Primosten – ruiny hoteluPierwszy przystanek W drodze do Trogiru zatrzymujemy się za miejscowością Primosten, przy ruinie jugosłowiańskiego hotelu. Nie wiedzieć czemu i co nas ku temu podkusiło, wchodzimy na niszczejącą ruinę, która pewnie 25 lat temu przyciągała mniejszych lub większy partyjniaków lub watażków. Niegdyś musiało być tu pięknie. Dziś – straszą tu pobite butelki i obkute z kafli betonowe ściany. Co było cenne – minęło. Reszta czeka na buldożery lub wizjonera wskrzeszającego martwe ruiny. Amatorom opuszczonych hoteli chorwackich polecam zatrzymać się za Dubrownikiem w Zatoce Umarłych Hoteli. Trzy kompleksy hotelowe zbudowane dla możnych i dygnitarzy są wyśmienitym miejscem na zdjęcia i spędzenie dnia w nietypowych okolicznościach architektury. Widok na Primosten Ponoć ta wieża niegdyś strzegąca wejścia do małego portu jest dziś jednym z najbezpieczniejszych hoteli. Sądząc po wielkości okien (z widokiem na morze) może być to prawda. Drugi przystanek Szczęście nam sprzyja – udaje nam się bez problemu znaleźć miejsce parkingowe pod supermarketem na przeciwko wejścia na starówkę Trogiru. Zaopatrzeni w wodę (a nie-kierowcy w zimne piwko) i nie patrząc na 30oC upał ruszamy w miasto. Trogir to pięknie zachowane średniowieczne miasteczko położone na wyspie i otoczone wysokimi murami warownymi. Kusi labiryntem chaotycznych uliczek, przez które przedostać się można na prawdziwie śródziemnomorską promenadę z jachtami. Pośród murów i kamiennych domów czuć wpływy weneckiej architektury. Cała starówka wraz z katedrą są wpisane na listę dziedzictwa Unesco. Świetne miejsce na dwugodzinny spacer. Na wieży katedry Św. LovroSplitTrzeci przystanek Jeśli przyjechaliśmy do Splitu tylko na jeden dzień autem, to miejsca parkingowego warto poszukać na jednej z uliczek przy Parku Suma Marjan. Miejsca parkingowe nawet w cieniu i bez opłat. Nie dajmy się zwieść przewodnikom – Split to drugie co do wielkości miasto w Chorwacji i ogromny ośrodek przemysłowy. Przywita nas cały swoim industrialnym bagażem brzydoty i blokowisk, więc wkraczać w obręby miast trzeba z zamkniętymi oczami, bo im bliżej starówki – tym bardziej zakochujemy się w stolicy Dalmacji. Swoją sławę miasto zawdzięcza pałacowi Dioklecjana – niegdyś fantastycznej posiadłości władcy Rzymu, którą wieki, wojny i potrzeby ludzkie zamieniły w zamknięte, potężne miejskie siedlisko. Tu olejne pokolenia budowały kolejne piętra domów czerpiąc z solidnych fundamentów rzymskiej architektury. W mijanych uliczkach co rusz napotkać można fragmenty pałacu pamiętające III do których doklejano cegłę, cement czy żelbeton. Cały kompleks Pałacu Dioklecjana to fantastyczna mieszanina przejść, zaułków i zygzaków. Raz chodzimy w słońcu, raz w cieniu, a kiedy indziej w chłodzie pod ziemią (Brama Brązowa), by po chwili trafić na przestronny i elegancki plac. Przed Złotą bramą zawsze sporo się dzieje. Przemykający przybysze, pobierający myto rzymianie i restauratorzy z tragarzami. Jak to przy bramie do wielkiego miasta powinno być. Konoba MATONI zasługuje z pewnością na uwagę smakoszy. Pyszne dania, zwłaszcza ryba i dobre, lokalne wino. Kameralnie i przytulnie, z charakterem. Restauracja na uboczu, więc i ceny proporcjonalne do jakości, turystów też brak. W Splice zabawiliśmy długo, więc łapie nas zmrok i spanie w aucie. Makarska RiwieraWzdłuż wybrzeżaPrzystanek czwarty Dojeżdżamy do delty Neretwy, ogromnego obszaru pokrytego sadami i uprawami. To ostatni dzwonek, by przed Dubrownikiem zaopatrzyć się u przydrożnych sklepikarzy w Rakiję. Jeszcze lepiej jest zamienić z nimi kilka słów – i przyjemniej i cena lepsza a i podegustować można. Tylko nie zdziwcie się, gdy po dobiciu targu jegomość da nura w krzaki – handlować oficjalnie trunkami nie można, więc cenny towar pochowany musi być tu i ówdzie. Cała trasa od miejscowości Zaborić (Žaborić) do Stonu ze zwiedzaniem Trogiru, Splitu i kilku miejsc przydrożnych zajęła nam niecałe dwa dni. Celowo pominęliśmy Makarską, gdyż jest to typowo turystyczny, nowy kurort z wywindowanymi cenami. Na Split wypada poświęcić jeszcze parę godzin więcej, by odwiedzić położony obok Solin (Salona) – ruiny rzymskiej osady i skansen. Nam zabrakło na to czasu, ale chętnie posłuchamy opowieści o tym miejscu. Na koniec wpisu coś, co było na początku trasy, czyli kemping w Zaboriciu, za Szybenikiem – tu na słowa uznania zasługuje Kamp Jasenovo (link), za absolutnie przemiłą obsługę i stałych bywalców oraz kameralny klimat. Szybenik to miejsce, gdzie pewnie wypadało zacząć ten wpis, jednak jest to absolutnie nudne miasteczko, więc i czytelnikom oszczędzamy cierpień. Jednak atrakcje turystyczne Szklarskiej Poręby to nie tylko Wodospady Kamieńczyka i Szklarki, Chybotek czy Szrenica. Okolice są pełne ciekawych zakątków, w których warto zawitać całą rodziną. Wybraliśmy dla Was najciekawsze, mniej znane atrakcje turystyczne w mieście Szklarska Poręba i niedalekich okolicach. Zobaczcie, dokąd

Piątek, nieudanym z powodu covida urlopie 2020 i skromnym z powodu narodzenia Wojtka zaledwie kilka miesięcy wcześniej urlopie 2021, ten 2022 miał być na serio. Przygotowania rozpoczęły się jeszcze ubiegłą jesienią. Czas jednak mija szybko i ani się obejrzeliśmy, byliśmy już w wirze znienawidzonego pakowania. A pewnego piątkowego świtu wsiedliśmy całą rodziną do auta i podążyliśmy na południe. Towarzyszyli nam w drugim aucie Fasole, których, jak zawsze, złapaliśmy gdzieś po drodze już w Czechach. Plan na podróż zakładał 1-2 przerwy na rozprostowanie dla dzieci zanim dotrzemy na międzynocleg do winnicy w Słowenii. Główna przerwa miałą przypaść na urokliwy czeski Mikulov, ale dzieci akurat spały i pojechaliśmy dalej. Nowe Miasto Wiedeńskie - rynekZachód w naszej winnicy z pierwszego nocleguZdecydowaliśmy się na przerwę w Wiener Neustadt. Spędziliśmy jakieś 2 godziny na spacerze po głównym rynku miasta, w okolicach katedry oraz szkoły wojskowej, z której słynie to miasto, oraz pobliskiego parku. Po przerwie zapakowaliśmy się do aut i opuszczając austriacką autostradę w Ilz, przez góry dostaliśmy się do Słowenii. Tam, po dalszej godzinie jazdy dostaliśmy się na nasz nocleg w okolicy miejscowości Destrnik. Miejsce okazało się przepiękne, położone na samym wzgórzu, z pięknym widokiem na okolicę (który w pełni podziwialiśmy dopiero rano, bo wieczorem była burza i spore zachmurzenie), do tego na miejscu mieli swoje przepyszne i tanie białe wino. Żyć nie umierać. Można zaczynać z Fasolą "Winning Time" - polecamW winnicy - poranekSobota, dnia zebraliśmy się dosyć szybko aby uniknąć korków na granicy oraz autostradzie. To pierwsze udało nam się bezbłędnie dzięki wybraniu kameralnego przejścia w górach. Niestety, po skierowaniu się na autostradę w kierunku Zagrzebia, okazało się że odcinek do Karlovaca bardziej opłaca się jechać starą drogą. Wlekliśmy się dość długo przez Jatrebarsko, ale w końcu docieramy do znanego z browaru miasta. Chcieliśmy tam zrobić dłuższą przerwę i pójść na krótkie zwiedzanie. A tu jak nie lunęło… Zerwała się taka wichura, że o żadnym dłuższym wyjściu z aut nie mogło być mowy. Wyskoczyliśmy tylko z Fasolą po szybkie zakupy i szybko schowaliśmy się w samochodach. Jak nie można zwiedzać to trzeba po prostu jechać dalej… Dzieciaki stawały się coraz bardziej zmęczone i zniecierpliwione, ale i tak były bardzo dzielne. Na szczęście nie spotkaliśmy więcej korków i po ustaniu opadów zaczęliśmy szybko przemieszczać się na południe, a dystans do Zadaru cały czas się skracał. Na pierwszą bazę naszego urlopu wybraliśmy dom położony w miejscowości Lovinac, gmina Policznik, jakieś 20 min jazdy od centrum Zadaru. Zważywszy, że umówiliśmy się z naszymi gospodarzami na odbiór kluczy o 18, najpierw pojechaliśmy do miasta. Fasole byli w tej części Dalmacji wcześniej, my nigdy. Nasza znajomość chorwackiego wybrzeża obejmowała Istrię oraz częściowo Cres i troche Loszinj, a potem Dalmację od Trogiru po Dubrownik (oczywiście nie wszystkie miejsca). Nic dziwnego zatem, że w tym roku zdecydowaliśmy się częściowo zasypać pozostającą lukę. Zadar - Narodni Trg i pierwsze tchnienie Chorwacji w tym rokuTe posadzki to jest coś pięknego Zadar "droga normalna"Dotarliśmy do Zadaru jakoś przed 15-tą i na zwiedzanie oraz obowiązkową kawę mieliśmy trochę czasu. Po zaparkowaniu w nowszej części miasta, pokonaliśmy mostek nad Jaziną i weszliśmy w mury. Od razu poczuliśmy znajomy chorwacki klimat, do którego zdążyliśmy już zatęsknić. Dla dzieci natomiast była to pierwsza styczność z tym krajem oraz z Adriatykiem. Wypiliśmy kawę w okolicach pięknego placu Narodni Trg, po czym poszliśmy na spacer. Julek zbystrzył, że w samym centrum jest wystawa ptaszników i skorpionów. No i cóż – zostało obiecane, że pójdziemy… choć jeszcze nie tego dnia. Pierwsze wrażenie jakie robi Zadar jest… mieszane. Piękne zaułki przeplatają się z mało wyszukanymi plombami. Do tego samo nabrzeże akurat było remontowane. No cóż, pierwsze śliwki trochę robaczywki, trzeba zawijać się na bazę, poznać dom, a do Zadaru jeszcze nie raz mieliśmy spędziliśmy na rozpakowywaniu przy kolejnych butelkach słoweńskiego wina. Wreszcie można było się w pełni zrelaksować w towarzystwie naszych Przyjaciół. Niedziela, ranek powitał nas, jak i kilkanaście następnych, słońcem i upałem od samego rana. Wojtek jako najmłodszy, nie schodził ze swojego standardu wstawania o szóstej i domagania się przebrania pieluchy, kaszki oraz, nowość, pójścia do basenu. Ależ to dziecko miało z tego radochę. Nasz plan dnia zakładał tego dnia wyjazd na którąś z okolicznych plaż oraz, wieczorem, wycieczkę do Zadaru – już na spokojnie. Pojechaliśmy na plażę, a właściwie to do malutkiego portu z betonowym zejściem do wody, nieopodal wioski Jovići (zdaje się, że nazywa się to Radanovac). Nasza najbliższa plażaPlaża koło nasPlaża z widokiem na WelebitMiejsce było dla nas idealne – zależało nam na ochłodzeniu się oraz snorkowaniu. W dodatku naprzeciwko mogliśmy cały czas podziwiać imponujące pasmo Welebitu. Coś wspaniałego. Po nacieszeniu się morzem i krótkim odpoczynku w domu udajemy się na „Zadar – podejście drugie”. Fasole mają sprawdzony darmowy parking 500m od Bramy Lądowej. Idziemy na wieczorny spacer, podziwiamy słynny zachód słońca a na koniec wędrujemy pod oświetlonymi murami. Zmęczeni udaliśmy się do domu, dzieciaki zasnęły w samochodzie. Widok z murówPod muramiPoniedziałek, dnia zebraliśmy się o wiele wcześniej i pojechaliśmy do Ninu. Dzień zapowiadał się cholerine upalnie, był chyba jednym z najgorętszych podczas wyjazdu. Zaczęliśmy od plaży przy tak zwanej “lagunie”. Hmmmmm, spodziewałem się po zdjęciach czegoś trochę ładniejszego, ale ok. Zejście do wody było bardzo łągodne i piaszczyste, nawet najmłodsze dzieci mogły się spokojnie bawić. Julek zaraz zaczął szukać w błocie małych krabów. Kiedy mu się udało to mieliśmy go z głowy na następne dwie godziny. Moją uwagę przykuły za to postacie szczelnie natarte czernym gęstym błotkiem. Super, ja też tak chcę. Wkrótce również zmieniłem się w murzyna. W Chorwacji trzeba się pilnować ze słońcem - szybko "bierze"Okazało się, że snorkowanie w tym miejscu nie jest wcale tak bezsensowne. Fakt, że trzeba było przedrałować chyba z 200m zanim robiło się głębiej, ale za to było całkiem ciekawe muszle i sporo podmorskiej fauny. Wyłowiłem dla Julka kilka fajnie wyglądających muszelek. Po kilku godzinach zawinęliśmy się z plaży, przestawiliśmy samochody i poszliśmy na zwiedzanie Ninu. NinNin - to ta bardziej popularna bramaByło strasznie gorąco i co chwilę musieliśmy posilać się czymś chłodnym ze sklepu, ale to był udany spacer. Miasteczko jest śliczne, bardzo spokojne, ma kilka fenomenalnych zabytków i zdecydowanie ma ten pasujący nam klimat. Mimo temperatury zwiedzanie było przyjemne, na samym końcu odwiedziliśmy jeszcze położone trochę dalej Muzeum Soli (gdzie kupiliśmy najszlachetniejszy „Kwiat Soli”), ale na zwiedzanie z przewodnikiem nie mieliśmy już motywacji. Upał jednak dał nam się trochę za bardzo we znaki. Po zjedzeniu dobrego obiadu ruszyliśmy chłodzić się w basenie. Dzień następny miał okazać się jednym z najciekawszych dni tego urlopu. W różnym tego słowa znaczeniu. Czy Grgur z Ninu ma słone paluszki?Nin - to ta mniej popularna bramaWtorek, wcześnie bo już o 5 rano zbieramy się z Fasolą i starszymi chłopcami – Frankiem, Szymonem i Michałem - jedziemy wejść na najwyższy szczyt Pagu – Sv. Vid. Nie jest to żadna superpotężna góra, ale liczyliśmy na ciekawą wycieczkę z interesującymi widokami. Pag był jednym z miejsc, gdzie nie byliśmy wcześniej i chcieliśmy przynajmniej częściowo zeksplorować tę księżycową wyspę. Krótko po szóstej rano parkujemy przy drodze auto i ruszamy w górę nieml z poziomu morza. Podejście na górę nie jest długie, zaledwie 350m w pionie, ale od strony Dubravy jest dość wymagające – najpierw kilka minut po lesie, następnie stromymi i osypującymi się piargami na bardziej stabilne skały, którymi cały czas stromo w kierunku szczytowej grani. Ja szedłem z najstarszymi chłopacami, a Fasola z Michałem kilka minut za nami. W drodze na Sv. VidW drodze na Sv. VidW drodze na Sv. VidNawet tak krótkie podejście w takiej temperaturze, mimo wczesnego ranka, było mocno wymagające, zwłaszcza dla dzieci. Ze szczytu możemy podziwiać surowy krajobraz mocno rozczłonkowanego zatokami Pagu, Welebit oraz okoliczne wyspy. W koronie wysp adriatyckich po najwyższych szczytach Loszinja i Hvaru, teraz dokładam kolejny. Na najwyższym szczycie PaguNa najwyższym szczycie PaguNa najwyższym szczycie PaguPo kilkunastu minutach dociera Fasola z Michałem. Kombinujemy czy nie będzie lepiej kiedy Fasola zejdzie z dzieciakami na zachodnią, łagodniejszą stronę bo zejście tymi piargami może być mało przyjemne. Ja w tym czasie schodzę jak najszybciej i przestawiam samochód w okolice Kolanu. Dokładnie tak zrobiliśmy. Muszę przyznać, że zejście nawet z kijami trekingowymi było kłopotliwe. Szedłem szybko i pewnie byłem na dole w jakieś 20 minut lub mniej, ale w pełnym słońcu czułem się jak na patelni, mimo że było przed 8-mą rano. Nie wiem jak można chodzić po tych górach w południe… Na Pagu spotkałem sporo biegaczy i rowerzystów, treningi w takich warunkach na pewno oddają… Kiedy przestawiłem samochód okazało się, że chłopakom jeszcze sporo brakuje do finiszu, więc wychodzę im naprzeciw i spotykam po jakichś 10 minutach. Kwadrans potem wracamy już samochodem na bazę i chłodzimy się w basenie. Zejście ze Sv. Vida na zachód, w stronę KolanTo jednak nie koniec paskich akcentów tego dnia, gdyż w większym gronie, tuż po południu, ruszyliśmy na Pag ponownie. Temperatura tego dnia była naprawdę mordercza, ale o dziwo w samym mieście Pag wiatr powodował, że było całkiem znośnie. Robimy dłuższy spacer po mieście i szukamy miejsca na rytualną kawę. Pag - miastoPag - rytualna kawka musi byćOdwiedzamy też okolicę za kamiennym mostem, szkoda że stare magazyny soli są tak zaniedbane, byłaby to prawdziwa perełka. Co mogę powiedzieć o mieście Pag? Chyba spodziewaliśmy się trochę więcej. Poza ciekawym rynkiem oraz okolicami mariny, nie powalił nas jakoś bardzo. Ale i tak było sympatycznie, zawsze przyjemnie pospacerować wąskimi uliczkami wśród starych kamiennych domów. Z taką pomocą to raczej nie "Kwiat soli" ale "Pierd soli" by wyszedłPag - miastoPag - miastoPag - miastoPag - miastoPo powrocie na parking dobra karta zaczęła się ode mnie odwracać. Najpierw znalazłem za wycieraczką mandat za brak biletu parkingowego, który… kupiłem, tylko że spadł mi na podłogę auta kiedy zamykałem drzwi (czego wtedy nie zauważyłem). No dobra, troche po frajersku, ale pomyślałem że może napiszę odwołanie (które zostało kilka dni potem pozytywnie uwzględnione). Z Pagu mieliśmy pojechać w stronę Metajny i plaży Ruczica – w prostej linii pewnie jest to jakieś 5km, naokoło zatoki jakieś 35. Zbliżał się już wieczór i temperatura robiła się bardziej znośna. W Kolanie robimy jeszcze zakupy i zaopatrujemy się w słynny paszki syr. W Metajnie szybko znajdujemy dojazd na plażę i rozpakowujemy się na niej. Mi jednak nie w głowie było snorkowanie, czekałem na dobry moment aby ruszyć choć na chwilę na szlak turystyczny Life on Mars. Zwłaszcza, że okoliczny krajobraz naprawdę dobrze rokował. Kiedy wszyscy się już wykąpali proponuję Lili żeby poszła ze mną i żebyśmy spróbowali dotrzeć do sąsiedniej plaży Beritnica. Pag z góry, z drogi na północ wyspyW drodze na BeritnicęW drodze na BeritnicęMłodsze pokolenie na plaży RuczicaWziąłem do nosidła, mocno śpiącego już, Wojtka i ruszyliśmy. Po dosłownie 10 minutach zaczęła dziać się magia. Otoczenie stało się wyjątkowe. Zewsząd zaczęły się pokazywać fantazyjne formy skalne, po prostu przepiękne. Początkowo przegapiliśmy odbicie w dół do plaży i poszliśmy dalej szlakiem Life on Mars, po chwili wróciliśmy na właściwą drogę. Samo zejście do Beritnicy, zwłaszcza z nosidłem na plecach, wymagało już sporo uwagi. Plaża zrobiła na nas kapitalne, niesamowite wrażenie, którego zdjęcia zupełnie nie oddają. Postanowiliśmy, że wracamy jak najszybciej do reszty i zamieniamy się – my zostajemy z dziećmi a Alicja z Fasolą niech idą odwiedzić to piękne miejsce. W szybkim tempie wracamy na Ruczicę. BeritnicaW drodzę na plażę BeritnicaPlaża BeritnicaBeritnica3 charakterystyczne głazy na BeritnicyBeritnicaPozostała dwójka dorosłych poszła a my tymczasem spakowaliśmy wszystko do wyjazdu na bazę. Kiedy Alicja z Fasolą wracają, zrywa się naprawdę silny wiatr. Robi się powoli szaro. Usatysfakcjonowani dniem, postanawiamy, że musimy jeszcze wrócić na tę wspaniałą plażę. Ruszamy w stronę domu, niestety po kilkuset metrach stało się to, czego tak bardzo obawiałem się na tym wyjeździe. Kiedy jechaliśmy wąskimi uliczkami w stronę Metajny, musiałem zawadzić bokiem opony o jakiś wystający kamień, który przeciął oponę jak nożem. Ujeżdżam jeszcze mały kawałek i stawiam auto w jako-takim miejscu. Klops. Tragedia. Zapasu nie ma. Dojazdówki nie ma. Assistance nie ma. Zepsuł się samochód - hurrra, nie wracamy do domu i nie idziemy spaćPróbujemy z Fasolą walczyć i podratować sytuację zestawem naprawczym, niestety bez powodzenia. Sytuacja zrobiła się nieprzyjemna – mamy szóstkę dzieci, ściemnia się a my jesteśmy 80km od domu. Decydujemy, że Fasole zabierają naszych starszych synów na bazę, my zostajemy z Wojtkiem. Fasola przyjedzie po nas drugim kursem, a jutro będziemy ratować sytuację. To miał być długi wieczór. O 22 ekipa zaczyna powrót z Metajny, my natomiast musieliśmy zająć się Wojtkiem. Trochę siedzimy w tawernie, trochę spacerujemy, najmłodszy wkrótce zasypia w wózku a my… czekamy. Obawiałem się jak Fasola zniesie samotną jazdę na zmęczeniu, ale twardy jest. O 1 w nocy jest po nas z powrotem i ruszamy. Mimo usilnych prób podtrzymania jakiejś rozmowy, sam czuję że zasypiam w samochodzie. Trasę za mostem pamiętam jak przez mgłę, chyba próbowałem coś mówić, ale bardziej przypominało to bełkot pijanego. Fasola na szczęście był w dobrej formie i wizyta na Pagu 3 razy podczas jednego dnia nie zrobiła na nim większego wrażenia. O 2:40 wróciliśmy do domu i położyliśmy się spać. Rankiem trzeba było rozwiązać spory problem…Środa, wykonaniu kilku telefonów udało mi się załatwić transport auta lawetą do Pagu i zakup nowej opony. Niestety opona miała być gotowa dopiero na następny dzień, co oznaczało że jesteśmy 1,5 urlopowego dnia w plecy. Tuż po południu wracamy do Metajny, gdzie miejscowy mechanik wyciąga mój samochód z miejsca nocnego postoju. Sposób w jaki manewrował holownikiem po tych wąskich uliczkach zasługuje na podziw. Po odstawieniu auta do Pagu i zrobieniu zakupów wróciliśmy na bazę. Reszta ekipy po południu pojechała jeszcze na naszą znajomą z pierwszego dnia plażę posnorkować, a ja zostałem w tym czasie w domu ze śpiącym Wojtkiem. Wieczór w sumie bez historii. Lokalna floraWojtek czasem trochę przesadzał z KarlovaczkoCzwartek, dnia tuż po południu dostajemy cynk, że samochód jest do odbioru. Fasola udaje się ze mną na Pag po raz (jego) piąty. W tym czasie w ich aucie zapala się kontrolka od naprawianego tuż przed wakacjami ad-blue… Słodko. Ale nic to. Jakoś sobie poradzimy. Podczas drogi z powrotem, mając świadomość że raczej jest to nasza ostatnia wizyta na wyspie, wysiadamy przy fortyfikacjach przy moście i robimy zdjęcia. Widoczność jest doskonała, krajobrazy wokół świetne. Paski MostWieczorem pojechaliśmy jeszcze do Zadaru. Zabrałem dzieciaki na obiecaną wystawę pająków, potem idziemy podziwiać zachód słońca z dzwonnicy katedry św. Anastazji, a następnie po prostu dajemy się ponieść magii wieczornych zadarskich uliczek. Był to zdecydowanie najfajniejszy spacer po tym mieście. Tym razem zrobiło ono na nas zdecydowanie lepsze wrażenie i odkryliśmy sporo zaułków, które wcześniej nam umknęły. Usatysfakcjonowani wróciliśmy na nocleg. Śpiące dzieciaki znów trzeba było wyciągać z samochodów. Zadar - zachód słońca z wieży Katedry św. AnastazjiZadar - zachód słońca z wieży Katedry św. AnastazjiI już po zejściuPiątek, ranek to szybkie pakowanie i wyjazd na plażę. Długo się zastanawialiśmy czy nie wrócić na Beritnicę. Zdecydowaliśmy jednak, że nie chce nam się jechać aż tak daleko. Wybieramy jedną z małych plaż nieopodal wioski Vrsi, całkiem blisko naszej bazy. Ostatnie kilkaset metrów dojazdu do parkingu wiedzie po szutrze, Fasole pojechali, my odpuściliśmy. Końcowe metry tak czy inaczej trzeba jednak pokonać w okolicach VrsiPlaża w okolicach VrsiPlaża w okolicach Vrsi... i upalny piknik po plażowaniuSama plaża okazuje się malutka, ale bardzo urokliwa. Wieńczy wąską, kameralną zatoczkę. Snorkowanie tam to była prawdziwa petarda. Fantastyczne życie podwodne, dużo porośniętych skał, kolorowe ryby, kraby, czad. Po chwili biorę Wojtka na ręce i ruszam wysokim brzegiem morza na zachód w kierunku kolejnej zatoki. Fasola towarzyszy mi płynąc na supie. I tak sobie suniemy kilkaset metrów – ja z Wojtkiem na rękch ścieżką po skałach a Fas wodą. Wokół nas kapitalna przyroda, nieskazitelny Adriatyk a w tle Welebit. Coś pięknego. Do sąsiedniej zatoki z większą plażą jednak nie dotarliśmy, było za daleko, po niespełna kilometrze wróciliśmy do naszej zatoczki. Jednak godzinę później powtórzyłem całą operację w drugą stronę. Miałęm okazję zrobić Fasoli i dzieciakom, które zabrał na supa, kilka fajnych zdjęć. Był to bardzo upalny dzień i wczesnym popołudniem zdecydowaliśmy się na odwrót. Był jeszcze pomysł na eksplorowanie sąsiedniej plaży i charakterystycznej wysepki z kościołem, ale z powodu upału zwyczajnie odpuściliśmy. Zrobiliśmy krótki piknik w jednym z nielicznych zacienionych miejsc i pojechaliśmy na bazę. Późnym popołudniem, mając świadomość że jest to ostatnia okazja, chciałem wyskoczyć na kilka godzin w Welebit, mając upatrzony krótki szlak na widokową Anicę Kuk. Kiedy Alicja poszła spać z Wojtkiem, a starsze dzieci bawiły się w basenie, zacząłem się pakować. I mniej więcej w tym samym momencie zaczęło grzmieć a góry przykryły chmury. Cóż… nie pisany mi Welebit. Pewnie gdyby nie awaria koła to znalazłbym czas na wyskoczenie w gory. A tak… będzie jeszcze kiedyś okazja. Następny dzień z kolei to już półmetek naszego urlopu i przenosiny dalej na południe z okolicę Splitu i Omisza. Sobota, kolejnym pakowaniu – nie wiem dlaczego sami sobie to robimy tyle razy – pojechaliśmy jeszcze odwiedzić punkt widokowy and kanionem rzeki Zrmanja, który znajdował się jakieś 20 min drogi od nas. Miejsce jest ciekawe, ładne krajobrazowo, aż szkoda że nie mieliśmy możliwości pospacerować nieco dłużej krawędzią kanionu. Plan na resztę dnia był jednak napięty, gdyż zakładał zwiedzanie po drodze Szybenika i Primosztenu. Kanion rzeki ZrmanjaSzybenikW tym pierwszym mieście byliśmy już 7 lat temu i nie mieliśmy z Alicją najlepszych wspomnień – pamiętaliśmy strasznie obskurne bloki bardziej niż piękno katedry. Być może było to efektem tego, że odwiedziliśmy to miasto wracając już do Polski bezpośrednio z Dubrownika, a przecież każde miasto zwiedzane po Dubrowniku wypadnie blado. Ale czasem trzeba w jakieś miejsce powrócić żeby móc ugruntować swoją opinię lub zmienić zdanie. Tym razem to była zdecydowanie ta druga opcja. Szybenik pokazał nam swoje fajniejsze oblicze. To był naprawdę urokliwy spacer. Stara część miasta wydała nam się zwarta, ładna, spójna i przyjemnie się po niej spacerowało. Na płatne zwiedzanie katedry również poszliśmy. SzybenikSklepienie chrzcielnicy Katedry w Szybeniku to prawdziwy majstersztyk Juraja DalmatinacaSzybenikSzybenikPo wyjechaniu z Szybenika nie wjechaliśmy z powrotem na autostradę, lecz kontynuowaliśmy podróż starą Jadranką. Ten odcinek był naprawdę efektowny i przyjemnie się nim jechało. Co za kontrast w porównaniu do surowych krajobrazów Pagu chociażby. O samym Primosztenie słyszałem, że jest to jedna z perełek chorwackiego wybrzeża i punkt konieczny do zobaczenia. Gdzieś również widziałem porównania np do Rovinja, z racji położenia na półwyspie o charakterystycznym owalnym kształcie. Hmmm. Być może na Primoszten nie mieliśmy wystarczająco dużo czasu, ale na mnie jakiegoś ogromnego wrażenia nie zrobił. Ciekawy był widok z cmentarza położonego na wzgórzu, ładne były domy umiejscowione nad samą wodą, ale przede wszystkim Primoszten jest przemalutki. Ma się wrażenie, że można go „zlatać” w dosłownie 15 minut. Co zapamiętamy pozytywnie to lodziarza, który tworzył dla dzieciaków ze zwykłych lodów gałkowych i wafelków prawdziwe perełki – koguciki i inne tego typu rzeczy. Tuż przy głównej bramie. Primosztenie jedliśmy za to bardzo dobre i wcale nie tak drogie owoce morza. Po wyjeździe z miasteczka już solidnie zmęczeni kontynuowaliśmy drogę w kierunku Trogiru i Splitu. Kiedy jechaliśmy przez to ostatnie miasto w naszej głowie narodziły się wątpliwości, nawigacja pokazywała mniej niż 10km do celu (miejscowość Srinjine) a my nadal byliśmy w nieciekawych przedmieściach. Obawy okazały się jednak płonne gdyż po chwili wjechaliśmy w góry i sama miejscowość jak i kwatera okazały się, jak na nasze potrzeby, fantastyczna. Wieczór spędziliśmy, a jakże, na odkrywaniu zalet nowego miejsca, rozpakowywaniu się i piciu wina. Niedziela, a wieczorem wycieczka do Omisza – to był prosty plan na dzień następny. Pojechaliśmy na plażę do Stanići – no i cóż można powiedzieć – było sympatycznie, ale żeby jakiś hit to był to nie. Snorkowanie skromne, trochę bujniejsze życie pod skałami. Z małym niedosytem zawinęliśmy się do bazy. Na plaży w StanićiNa plaży w StanićiPo posiłku i ochłodzeniu się, kiedy temperatura zaczynała spadać, pojechaliśmy do Omisza. Planem było wejście na Forticę położoną 300m w pionie nad miastem. Poszliśmy wszyscy, najmłodsze dzieciaki w nosidłach, reszta samodzielnie. Pomimo dość późnej pory - zaczęliśmy podejście przed 19-tą, pot dosłownie się z nas lał. Kilkanaście kilogramów na plecach i strome podejście w temparaturze powyżej 30 stopni jest świetną kombinacją. Na górę dotarliśmy po niespełna godzinie. Okazało się, że mamy dosłownie 10 minut na zwiedzanie, gdyż niedługo zamykali. Podziwiamy widoki na adriatyckie wybrzeże, góry Mosor oraz omiski port. Z wieży były naprawdę fajne widoki. Podejście na ForticęMasyr gór Mosor widziany z podejścia na ForticęWidok na Omiską Dinarę ze szczytem Kula (chyba)Na najwyższej wieży Schodziliśmy nieco naokoło, na drugą stronę, aby uniknąć stromego pokonywania zbocza w dół. Szlak był faktycznie trochę łągodniejszy, ale dłuższy i żmudny. Do Omisza schodzimy kiedy zaczynało się robić mocno ciemno. Ależ tłumy wyległy wtedy na ulice! Odpuściliśmy dłuższe zwiedzanie miasteczka, zrobiliśmy krótki spacer w stronę samochodów i zjechaliśmy na bazę. Wieczorne zejście do OmiszaPoniedziałek, kolejnego rankiem w planach miałem samotną wycieczkę górską. Chciałem jechać w Biokovo i najchętniej wejść na Sv. Ilija, jednak Alicji nie uśmiechało się zajmować wszystkimi dzieciakami przez bite pół dnia. Postawiłem na bliższy i krótszy cel – szczyt Sv. Jure (Kozik), górujący nad wschodnią częścią Mosoru, piękny szczyt, który dokładnie mogliśmy obejrzeć z podejścia na Forticę. Byłem uzbrojony w dokładną mapę turystyczną Omiskiej Dinary także nie przeczuwałem większych problemów orientacyjnych. Zebrałem się szybko przed 5 rano obiecując że na 9 będę z powrotem. Alicja tylko się uśmiechnęła i skwitowała „no zobaczymy”. Starałem się zostawić auto jak najwyżej ale jednocześnie nie wjeżdżać w miejsca skąd wyjazd mógłby być utrudniony. W rezultacie parkuję w miejscowości Gata przy głównej drodze. Idę w górę przez wioskę i nic nie wskazuje dalszych problemów. Niestety, okazało się że oznakowanie we wsi woła o pomstę do nieba. Widzę wysoko nad sobą Kościółek Św. Iwana i wiem że najpierw muszę tam dotrzeć. Mogę iść regularnymi ulicami – mocno naokoło, lub próbować trzymać się szlaku. Wybrałem tę drugą opcję co było dużym błędem. Motałem się w te i we wte szukając szlaku czy śladów ścieżek, darłem przez jakieś ostre krzaczory itp. Kwintesencja bałkańskiej górskiej przygody. W pewnym momencie będąc już mocno zniechęcony i zastanawiając się czy nie zawijać się do domu do chłodnego basenu, wychodzę do położonej nieco wyżej opustoszałej wioski i idąc między zagrodami spotykam starszego pana pielącego poletko. „Sveti Ivan? Crkva? Sveti Jure?” – pytam pokazując kierunek kościoła a potem szczytu. Pan potwierdza, a kiedy chciałem odejść mówi do mnie głośno: „Pas! Pas!” Zastanawiam się gorączkowo o co może chodzić, ale nic mi nie przychodzi do głowy. I wtedy pan zaczyna szczekać. No tak! Oczywiste, jaki ciemny jestem! No to jak wyżej są jakieś duże pasterskie psy to mam po wycieczce. Idę wyżej i skręcam w lewo w miejscu wskazanym przez pana. Szlak zresztą tak prowadzi. Już z daleka słyszę ujadanie burków. Siadam wściekły na kamieniu. Nie lubię dużych psów i nie mam z nimi doświadczenia. Nie wiem do końca jak się zachować i nie umiem odczytać ich zachowania. Szlag, chyba mam po wycieczce. Wyciągam wodę i myślę co robić dalej skłaniając się ku odwrotowi. Zresztą, robiłem półtorej godziny 200m w pionie. Powinienem był to zrobić w 15 minut. Mam mało żarcia, nie za dużo picia, myślałem że będzie to szybka akcja a jest 6:30, na szczyt mam 800m w pionie. Do tego mało snu i sporo wina dzień wcześniej. Czuję się słaby i niechęcony. Chcę podnieść tyłek i zawrócić, a w tym momencie ujadanie zbliża się a po chwili widzę pasterza z kilkunastoma krowami, właściciela psów. Chyba nie miałem zbyt pewnej siebie miny bo mówi, że spokojnie, on przywoła psy i mogę iść. No dobra, to już głupio zawrócić. Idę. Okazało się, że kawałek dalej są kolejne burki, jeszcze większe, na szczęście uwiązane. Bez przeszkód docieram do kościółka. Stamtąd szlak miał się piąć już stromo w górę, ale obawiałem się że jeśli oznakowanie jest takie jak na dole to nie ma szans. Na szczęście oznakowanie było wyżej perfekcyjne. Mijam szlakowskaz „Sv. Jure 3h” i myślę sobie grubo. Za 3h najwyżej to ja muszę być koło samochodu. Czy to możliwe?Wyżej pojawiły się widoki na wybrzeże, Omisz oraz BraczCharakter grani z tymi krasowymi skałkami i ostrą roślinnością nie jest zbyt wyodny do chodzeniaWidok na południowy wschód, Biokowo widać ledwo ledwo, szkodaZaczynam strome jak szlag podejście stokami gór Mosor. Wedle mapy powinienem najpierw iść w górę delikatnie trawersując zbocze na zachód, następnie przewinąć się przez mało wybitne żebro, skręcić w prawo pod kątem prostym, podejść jeszcze jakieś 200m w pionie i tam szlak się rozwidlał. W lewo dalszy trawers w stronę wierzchołka, w prawo na grań ale dużo dalej od szczytu. Mocniej nacisnąłem kijki i podkręciłem tempo. Teren był mało przyjazny, ale szedłem szybko. Po kilkunastu minutach pot z kompletnie przemoczonego daszka czapki zaczął miarowo kapać przed moją twarzą. Otwierały się na południe coraz szersze widoki na otoczenie Omisza, port, Forticę, wyspę Bracz. Po niespełna godzinie byłem w miejscu, gdzie powinno być rozwidlenie szlaków. Ale żadnego rozwidlenia nie było. Porządnie oznakowany był jedynie szlak na grań, daleko od wierzchołka. To mnie trochę podłamało – droga będzie przez to dłuższa. W godzinę od kościółka osiągnąłem grań. Tutaj ścieżka zmieniła swój charakter – grań tworzyły syfiaste krasowe skałki, ostre jak cholera, pełne dziur, poprzetykane równie ostrą roślinnością. Ech. Wychodzę na pierwsze spiętrzenie i wątpliwości rosną. Nawet nie widzę wierzchołka Sv. Jure... Według mapy to jest ok. kilometra takiej grani. Do tego widoczność jest słaba – niestety mam pecha. Góry są mocno zamglone, Biokowo ledwo majaczy na horyzoncie. Widok w stronę Splitu i najwyższego szczytu pasma – Velikiego Kabala, pewnie jest lepszy bo ze słońcem. Dobra, i tak się spóźnię. Idę. Zbieram się jeszcze raz i w dwadzieścia minut staję na wierzchołku. A jednak wszedłem. Kaplica na szczycie Sv Jure (Kozika)Ze szczytu na Omisz i okolicęDalsza część grani w kierunku Velikiego Kabala zachęcała wręcz do wędrówkiPunkt 8 rano, słońce już wściekle piecze. Dzwonię głośno przykościelnym dzwonem. Otwieram puszkę szczytową i wyciągam zeszyt. Niezbyt dużo ludzi tu łazi. Ostatni Polacy – pod koniec maja. Widok w stronę Splitu – takie sobie, zamglenie. Ale dalsza część grani w stronę Velikiego Kabala wygląda kapitalnie. Aż by się chciało pójść dalej. Na szczycie siedzę kwadrans. Następnie zaczynam szybkie zejście. Odcinek graniowy jest mega upierdliwy, kiedy osiągam punkt zejścia na południowe stoki to mocno przyspieszam. W ciągu niespełna godziny jestem znów przy kościółku na dole – także zamiast 3h w górę szedłem 2h50 w obie strony z 15 minutami na szczycie. Zastanawiam się czy psy wróciły już z pastwiska, okazuje się że tak, ale dość spokojnie przechodzę między nimi i nic się nie dzieje. Może nie jest to takie trudne? Zastanawiam się którędy do samochodu ale zdecydowałem się trzymać normalnych asfaltowych ulic. I do auta zbiegłem w 15 minut. Dlaczego nie zrobiłem tak rano? Kilka minut przed 10-tą melduję się na bazie. Dziewczyny przygotowywały tego dnia takiego grilla, że klękajcie narody. Posiadówa trwała całe popołudnie. W międzyczasie miałem jeszcze wyskoczyć z Wojtkiem w wózku do oddalonego o jakieś 800m sklepu. Po drodze świetnie było widać wierzchołek Sv. Jure. Jak można by było być tam teraz, kilka godzin później, w o wiele wyższej temperaturze? Nie wiem. W tym skwarze dla mnie wizyta w sklepie była wyzwaniem. Wieczorem jedziemy na spokojny wieczorny spacer po Omiszu. Na miejscu jednak się okazuje, że ludzi jest tyle, że chodzenie po starej części miasta naprawdę sprawia problem. Wypiliśmy tylko rytualną kawę i zjedliśmy pyszne ciastka w kameralnej cukierni po czym poszliśmy na spacer na główki portowe, gdzie było sporo spokojniej. W Omiszu zaserwowano nam naprawdę niezłe słodkościSpacer po główce portu w OmiszuSpacer po główce portu w OmiszuSpacer po główce portu w OmiszuWtorek, był naszym celem na dzień następny. Już od rana było czuć, że upał ani myśli odpuścić. Znaliśmy to miasto z wizyty sprzed siedmiu lat, kiedy to zrobiło na nas duże wrażenie. I w pełni się to potwierdziło. Trogir jest naprawdę sympatyczny, zadbany, ma masę pięknych zaułków. Co prawda na głównych placach miasta było bardzo dużo ludzi, ale po raz kolejny daliśmy ponieść się wąskim uliczkom i kamiennym domom. Po półgodzinnej powolnej włóczędze dotarliśmy pod Twierdzę Kamerlengo, którą pamiętaliśmy z Alicją z poprzedniej wizyty. Fasole zabrali starsze dzieci i poszli zwiedzać obiekt, my natomiast z najmłodszymi poszliśmy pokręcić się w okolicach Rivy. Jest ona naprawdę bardzo efektowna, a spacer był czystą przyjemnością. TrogirTrogirTrogir - wieża zegarowaTrogirTrogirTrogir - RivaTrogir - RivaTrogirPo skończeniu zwiedzania miasta kolejnym krokiem miało być przejechanie na wyspę Ciovo na wcześniej upatrzoną plażę w okolicach miejscowości Okrug Donji. Mieliśmy nadzieję na fajny teren do snorkowania w skałkach, ale znów się trochę zawiedliśmy. Może nie potrafimy szukać? Było średnio, nie zagrzaliśmy długo miejsca na tej plaży, wczesnym popołudniem byliśmy już w domu. Dnia kolejnego chcieliśmy pojechać na plażę, która wreszcie spełni nasze południu ruszyliśmy za Makarską uzbrojeni w wiedzę jak zejść z Kauflandu do plaży Nugal. Z tego co kojarzę była to pierwotnie plaża dla naturystów, teraz jest podzielona pół na pół. Samo dojście do plaży dość kłopotliwe z małymi dziećmi, zwłaszcza na odcinku „przez płot”, następnie prowadzące przepiękną ścieżką ponad klifami. Ta ścieżka była zdecydowanie bardziej urokliwa niż sama plaża. W drodze na Makarską Riwierę Najciekawszym w plaży Nugal było samo dotarcie do niejWidoki na Adriatyk, Góry Biokowo, Półwysep Peljeszac, Hvar i okolice – cudo. Sama plaża – średnio. Do snorkowania - słabo, nie za wiele się tam działo pod wodą, ludzi strasznie dużo, w tym sporo małolatów palących szlugi i puszczających muzykę, każdy swoją. Posiedzieliśmy godzinę i odpuściliśmy. Aaaa, nie wspomniałem. Nie pamiętałem jakie z Jadranki są fantastyczne widoki na Riwierę Makarską, prawdziwa petarda. Warto było się zatrzymać i porobić zdjęcia. Czwartek, następny miał być ostatnim – niestety – podczas którego robiliśmy sensowną wycieczkę. Postanowiliśmy płynąć na wyspę Bracz i zaplanowaliśmy tam sobie kilka punktów do zobaczenia. Zdawałem sobie sprawę, że to może być ciężki dzień dla dzieciaków, bo najpierw samochodem do Splitu, potem prom, następnie intensywne zwiedzanie na wyspie i to samo w drugą stronę, ale – niech tam, w końcu jesteśmy na urlopie. Zbieranie rano nie należało do tych najłatwiejszych (gdzie jest smoczeeeeeek???!!!!) i niezłym fartem zdążyliśmy na prom do Splitu. Na następny przyszło by czekać półtorj godziny. Po Cresie i Loszinju 12 lat temu oraz Hvarze i Korczuli 7 late temu, odwiedzamy kolejną adriatycką wyspę. Sam rejs trwał niespełna godzinę, szybko zleciało i ani się obejrzeliśmy a już spacerowaliśmy po pięknym kameralnym Supetarze. Ależ spokój... Ależ pięknie. Jednak wyspy mają swój klimat... Jak nam się ten Supetar podobał – szczególnie okolice kościoła i nabrzeża. Można było by tam chodzić i chodzić. SupetarSupetarSupetarSupetarSupetarSupetarAle inne atrakcje również na nas czekały. Z Supetaru pojechaliśmy na punkt widokowy na Vidovej Gorze. Widok stamtąd to prawdziwa pe-tar-da. Widoczność tego dnia była wyśmienita. Na wyciągnięcie ręki mieliśmy Hvar z rozczłonkowanym półwyspem Kabal oraz najwyższym szczytem Sv. Nikola, na którym z Alicją byliśmy 7 lat wcześniej. Dalej Peljeszac ze szczytem Sv. Ilija, na którym niestety nas nie było. Po prawej wyspa Vis i jeszcze jakieś wysepki. A po lewej na ostatnim planie to nawet nie wiem co to było. Mljet chyba jest za płaski. Lastovo? Po lewej piękne wybrzeże kontynentalne, Biokowo. Wydaje mi się, że rozpoznałem również masyw Dinary z najwyższym szczytem Chorwacji – Sinjalem. Widok z Vidowej Gory Vidova GoraWidok na HvarChłonęliśmy ten widok i śmigaliśmy z aparatami dłuższą chwilę. Zdecydowanie jest to punkt obowiązkowy na Braczu. Z góry patrzyliśmy ponadto na Zlatni Rat i toczyliśmy burzliwą dyskusję „czy warto?” Wszyscy twierdzili, że „pewnie nie”, ale „w sumie jak już jesteśmy tu..”. Tak czy inaczej chcieliśmy pojechać do Bolu, tylko zastanawialiśmy się czy chcemy iść na plażę przy klasztorze św. Dominika czy jednak na ten Zlatni Rat pojechać. No i w końcu pojechaliśmy. Zlatni Rat - zbliżamy sięNo więc – z plaży jest całkiem ładny widok. W kamykach jest pełno muszelek, fajnie było pozbierać. I to tyle z plusów Złotego Rogu. Nazywanie tej plaży najpiękniejszą w Chorwacji jest nieporozumieniem, ale wiadomo, że pieniądze są pieniędzmi i reklamę trzeba robić. Ogólnie jedno z tych miejsc gdzie się było, wyrobiło sobie opinię i nigdy się nie wróci. Nie był to jednak koniec naszego szwendania po wyspie. Z Bolu obraliśmy kurs na północ i pojechaliśmy do Pucziszci. Ta miejscowość, położona nad głęboko wciętą wąską zatoką (minimalnie mi to Stari Grad na Hvarze przypominało. A może Jelsę... już nie pamiętam sam) od razu przypadła nam do gustu. Wspaniale było po niej pospacerować. Lekkim zgrzytem było to jak nas chciał lodziarz orżnąć na wielkości gałki, ale niech tam. Potem wypiliśmy w innym miejscu pyszną kawę. Pucziszća jest super. W drodze powrotnej do Supetaru mijaliśmy jeszcze Postirę, ale już się nie zatrzymywaliśmy. Ten dzień i tak nieźle był przeładowany promemPiątek, drugiego tygodnia urlopu to już czas pakowania. Zaczęło się rano silnym wiatrem i deszczem. Hmmmm, ciekawa odmiana, odzwyczailiśmy się. Po deszczu mieliśmy jechać na zwiedzanie Splitu, które trochę odwlekaliśmy w czasie. I w końcu pojechaliśmy po deszczu, ale tak późno, że chyba w międzyczasie wpadli na ten sam pomysł wszyscy ludzie w promieniu 50km. Dodatkowo w mieście miał akurat miejsce jakiś popularny festiwal muzyczny. Wewnątrz murów Pałacu Dioklecjana ludzi było tak dużo, że zwiedzanie nie miało najmniejszego sensu. Szkoda... stracony dzień. Co prawda wszyscy już wcześniej w Splicie byliśmy, ale lepiej już było czilować z winem na bazie niż tracić czas. Trzeba było wygospodarować wcześniej jakiś wieczór na spacer po tym mieście. Sobota, sobotę wyjeżdżamy o 5 rano bo chcemy uniknąć korków na autostradach oraz kolejki na granicy. Nadal bardzo mocno wiało, w okolicy Welebitu trudno mi wysiąść z samochodu, a Fasole jadący przodem widzieli jak komuś wyjeżdżającemu z tunelu Sveti Rok zerwało pokrywę boksa dachowego. Było naprawdę czujnie. Po wyjeździe z Chorwacji nieco się uspokoiło. Po drodze zwiedzaliśmy jeszcze słoweński Ptuj, gdzie jedliśmy pyszną pizzę i weszliśmy sobie na wzgórze zamkowe. PtujFasole tu też mają ładne zdjęcie PtujPtujPtujPotem pojechaliśmy jeszcze po wino do naszej winnicy z pierwszego noclegu – było tak dobre, że nie mogliśmy się powstrzymać i wzięliśmy odpowiedni zapas. Dalsza jazda była bardzo mocno nużąca. Na nocleg w Czechach dojeżdżamy po 870km i 14h jazdy brutto. Podziwiam dzieciaki, że zniosły to tak dobrze. Ja w pewnym momencie przed Wiedniem miałem taki kryzys, że przyjąłem 3 espresso na jednym MOPie aby móc jechać dalej. Następnego dnia mieliśmy być już w domu...Niedziela, ruszyliśmy w kierunku Polski chcieliśmy jeszcze coś sobie obejrzeć w okolicy. Pierwotnym planem był Mikulov, jednak najpierw podjechaliśmy do Lednic pod pałac, po czym stwierdzając że dzieci śpią i nie chcemy ich budzić, ruszyliśmy w stronę Ołomuńca. W mieście tym mieliśmy chwilę pospacerować, odpić rytualną kawę i ruszyć dalej. Miasto okazało się jednak tak urokliwe i interesujące, że spędziliśmy w nim chyba z 5 godzin. Centrum Ołomuńca jest zbudowane z dużym rozmachem i zawiera perełki architektury, szerokie miejskie place i bardziej kameralne zaułki. I jest naprawdę duże. Ołomuniec - Kolumna Maryjna (na Dolnym Rynku jest podobna ale mniejsza) jest chyba najbardziej charakterystycznym punktem miasta. Niestety, jest trochę zaniedbana, odczyszczenie by się przydałoOłomuniec jest ponoć mocno pro-LGBTOłomuniec - Górny RynekOłomuniec - Górny RynekOłomuniec - Górny RynekOłomuniec - Górny RynekOłomuniec - Górny RynekOłomuniec - Górny RynekOłomuniec - idziemy w stronę katedryOłomuniec - katedraOłomuniec - ogród botaniczny nad MorawąZ Górnego Rynku pod katedrę, następnie przez obiekty diecezjalne i ogrody, przez ogród botaniczny po Rynek Dolny – taka mniej więcej była nasza trasa i był to kawał drogi. Ołomuniec nieoczekiwanie stał się odkryciem wyjazdu i jednym z najfajniejszych punktów. Zwłaszcza, że był totalnie inny od tego do czego się przyzwyczailiśmy przez poprzednie 2 tygodnie. Wczesnym wieczorem byliśmy już w domu i kolejna przygoda się skończyła. Nasze dzieci są super do podróżowania. Nasi Przyjaciele sprawiają że jest ciekawiej do kwadratu i weselej do sześcianu i zawsze możemy na nich liczyć choćby nie wiem co, a moja Żona jest najcudowniejsza na świecie. Byliśmy trzeci raz w Chorwacji i wydaje mi się, że na razie mamy dosyć. Są już pewne pomysły na następny rok. A ten wyjazd? Uważam, że jak na wyjazd z takimi maluchami to było super intensywnie i naprawdę dużo zrobiliśmy. Jestem bardzo zadowolony. Mam nadzieję, że reszta przywiozła do domu same pozytywne wspomnienia. _________________'Tatusiu, zostań w samochodzie, a my zobaczymy gdzie zaczyna się nasz szlak.'

Oto 15 miejsc, do których można się wybrać z Krakowa. 1. Kopalnia Soli w Wieliczce. Wieliczka leży niespełna 20 km od centrum Krakowa, a turystów zachwyca ciekawą zabudową oraz podziemnymi atrakcjami. Dumą miasta jest Kopalnia Soli „Wieliczka”, mogąca się pochwalić historią sięgającą XIII wieku oraz wspaniałą trasą
Trogir / Atrakcje turystyczne, zabytki i ciekawe miejsca / Co warto zobaczyć i zwiedzić? 14 kwietnia 202221 maja 2020 Trogir to urocze portowe miasto, które zachwyca swoją starówką wpisaną na listę światowego dziedzictwa UNESCO, a także malowniczą promenadą obsadzoną Plaże w Trogirze: Pantan, Okrug Gornji, Kava Slatine, Medena 26 maja 20227 marca 2020 Trogir jest przez wielu uważany za jedno z ładniejszych miast w Chorwacji. Podobnie jak pobliski Split może pochwalić się zabytkową Długoterminowa pogoda w Trogirze: maj, czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień 14 kwietnia 20224 marca 2020 Trogir to jedno z miast, które na pewno warto odwiedzić w Chorwacji. Miejsce to często jest porównywane z pobliskim Splitem,

W ciągu zaledwie kilku godzin możecie z centrum Miami dotrzeć do Parku Narodowego Everglades, zobaczyć przepiękny zachód słońca na Key West, odwiedzić centrum NASA, parki rozrywki w Orlando, a także wybrać się na Bahamy lub Kubę. Najsłynniejsze na świecie plaże, wspaniały latynoamerykański klimat, parki rozrywki i wciąż

Chichen Itza w Meksyku – jeden z siedmiu nowych cudów świata Atrakcje w Krynicy-Zdrój, czyli co warto zobaczyć? Krynica-Zdrój jest cudnie położonym uzdrowiskiem, co już samo w sobie jest sporą atrakcją. Górskie, niespieszne spacery oraz falujące beskidzkie krajobrazy pozytywnie nastrajają i pozwalają odpocząć w 100%. Przez cały rok zjeżdżają do miasta kuracjusze oraz rodziny z dziećmi. Arleta - autorka bloga końcu postu czekają na Ciebie zniżki na podróże. Chorwacja Trogir: co warto zobaczyć? Zastanawiasz się czy warto wybrać Trogir na wakacje? Co jest do zwiedzania w Trogir i okolicach? Dobrze, czytaj dalej. Trogir to niewielkie, urocze miasteczko położone między Szybenikiem a Splitem, na niewielkiej wyspie, nazywane też “małą wenecją”. Stare Miasto Trogir jest wpisane na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Trogir połączony jest mostem z kontynentalną Chorwacją, dzięki czemu dojedziesz tutaj bez problemu, nie zauważając nawet różnicy, oraz wyspą Ciovo, na której zlokalizowana jest baza noclegowa oraz piękne, malownicze plaże. Dzięki takiej lokalizacji Trogir jest idealnym wyborem dla wszystkich, którzy wahają się między wakacjami w okolicznościach przyrody, a wakacjami w towarzystwie zabytkowych miast, świadków historii, klimatycznych uliczek, dobrych restauracji na długiej nadmorskiej promenadzie z mariną. Spis treści tego postu: Trogir mapaTrogir zwiedzanieTrogir zabytkiTrogir atrakcje turystyczneTrogir wycieczki fakultatywneTrogir plażeTrogir noclegi: hostel, hotel, apartamenty, domki, kempingTrogir zdjęcia Hotele, apartamenty i inne miejsca noclegowe rezerwuję tutaj. Trogir mapa Trogir otrzymał swoją nazwę od… kóz! Kiedy Grecy przybyli w te rejony w III i IV wieku na wzgórzach ujrzeli mnóstwo pasących się kóz i kozłów, stąd nadali miastu nazwę Tragos. Jak wspomniałam we wstępie do tego postu miasto Trogir położone jest na wyspie, natomiast nie odczujemy tego z powodu bardzo bliskiej odległości od kontynentu. Trogir połączony jest również mostem z wyspą Ciovo, chętnie wybieraną na wakacje, z powodu wyjątkowego położenia przy zabytkowym mieście, blisko kontynentu (można dojechać autem!) oraz piękno przyrody. Z lotniska do Trogiru / Splitu możesz zarezerwować komfortowy transfer samochodem tutaj. Mapa Trogir znajduje się pod tym linkiem (google maps). Parkingi w Trogirze Wybierając się do Trogiru tylko na zwiedzanie i własnym środkiem transportu polecam zaparkować przed wjazdem do miasta. Przy marinie znajduje się spory parking płatny pierwszej strefy, nieco dalej od mostu parkingi są tańsze. Do Starego Miasta Trogir przejdziesz na piechotę przez most. Ceny noclegów w Trogirze możesz sprawdzić (i zarezerwować) tutaj. W zależności od sezonu, lokalizacji, wielkości i standardu miejsca ceny mogą się znacznie różnić, i tak np. w marcu ceny są nawet trzykrotnie niższe niż w lipcu. W podróży warto korzystać z tej wielowalutowej karty, którą obsługujemy w całości z aplikacji mobilnej. Jest to najczęściej polecana – nie bez powodu- karta dla i przez podróżników. Zapewnia najkorzystniejszy kurs walut, wszystkie w jednej aplikacji i z jedną kartą. Chorwacja Trogir zwiedzanie Zwiedzanie Trogiru to przyjemność sama w sobie! Niezależnie od tego czy jesteś w Trogirze na wakacje czy tylko odwiedzasz to miasto, aby zwiedzić Trogir to nie zawiedziesz się. Zwiedzanie Trogiru, samego starego miasta i zobaczenie najważniejszych zabytków nie zajmie więcej niż 2 godzinki, zdążysz jeszcze wypić kawę na promenadzie. Zwiedzając Trogir oprócz zabytków i starego miasta koniecznie pójdź na spacer nadmorską promenadą. Promenada w Trogirze jest przepiękna! Jeśli marzysz o wakacyjnym spacerze szeroką, dłuuuugą promenadą, ze szpalerem palm, kawiarniami i restauracjami to zakochasz się w tej promenadzie! Spacerując promenadą po jednej stronie obserwujesz stare miasto, a po drugiej wyspę Ciovo. W Trogirze znajduje się również port / marina z niemal 300 miejscami dokującymi. Uwaga na nisko przelatujące samoloty! W pobliżu Trogiru znajduje się lotnisko, dzięki czemu przelatujące tu nisko samoloty, to codzienna atrakcja. Spędzasz wakacje w Trogirze? Na brak atrakcji nie będziesz narzekać. Trogir jak baza wypadowa to bardzo dobry wybór. Z Trogiru dojedziesz do Splitu, Szybenika, wodospadów Krka czy Plitwic. Z Trogiru bez problemu wybierzesz się w rejs na pobliskie wyspy. Wieczorem będzie czekało na Ciebie klimatyczne, urocze miasteczko i wyspa Ciovo. Przeczytaj koniecznie punkt Trogir zabytki, w który znajdziesz listę zabytków Trogiru oraz Trogir atrakcje, w którym znajdziesz rozszerzoną listę atrakcji z wycieczkami fakultatywnymi. PS. Możesz zarezerwować atrakcje, muzea, bilety na autobusy turystyczne hop on-off, bilety wstępu, rejsy, wycieczki z przewodnikiem i wiele więcej na tej stronie online. Dzięki temu zaoszczędzisz czas na miejscu i nic Cię nie ominie. Miłego wybierania! Chorwacja Trogir zabytki Trogir pomimo swojego niewielkiego rozmiaru ma za sobą sporą historię. Został założony przez greckich kolonistów w III pod nazwą Kozia Wieś, stając się jednocześnie znaczącym portem morskim. W 304 r. z rozkazu cesarza Dioklecjana w Trogirze został stracony biskup Splitu Dujam, za głoszenie wiary chrześcijańskiej. Trogir znajdował się od 1107 r. pod panowaniem węgierskim, następnie został zniszczony w 1123 r. przez Saracenów. Miasto zostało odbudowane dopiero 70 lat później, a od 1420 r. znalazło się pod panowaniem Weneckim. Starówka Trogiru znajduje się na liście UNESCO i znajdziecie tutaj prawdziwe perełki średniowiecznego miasta, ale także renesansowe, greckie i rzymskie zabytki. Zobacz również punkt atrakcje Trogiru z proponowanymi wycieczkami fakultatywnymi (celowo oddzielam atrakcje Trogiru od zabytków Trogiru, ponieważ nie każda atrakcja jest zabytkiem). Trogir był od czasów średniowiecza rozwiniętym gospodarczo centrum Dalmacji. Słynął z rzeźbiarzy i architektów, dlatego spacerując jego uliczkami napotkamy wiele galerii sztuki oraz sklepów z oryginalnymi pamiątkami wytwarzanymi przez lokalnych artystów. Poniżej lista zabytków Trogiru, które warto zobaczyć Bramy miasta i mury Zachowała się duża część murów z dwiema wieżami z XIII w. Między wieżami znajduje się brama, która prowadzi w stronę morza. Za jej twórcę uważa się Trifuna Bokanica. Przy bramie znajduje się loggia - ganek, który aktualnie służy za rynek rybny, została zbudowana na początku XVI wieku. Brama Lądowa (Kopnena vrata) - bramę lądową przebudowano około 1656 roku w stylu barokowym, w jasnym kamieniu. Na gzymsie nad łukiem umieszczony jest lew św. Marka, a ponad nim figura bł. Jana z Trogiru, patrona miasta. Na moim instagramie @arletaadamska mam relacje z wyjazdów i całkiem fajne zdjęcia z podróży po Polsce i Europie. Katedra św. Wawrzyńca (Sv. Lovre) Została zbudowana na ruinach kościoła zniszczonego przez Saracenów w 1123 roku. Budowę rozpoczęto w roku 1193. Obok katedry stoi dzwonnica z XIV wieku (mieszanka gotyku i manieryzmu). Romański portal został wyrzeźbiony w 1240 roku przez mistrza Radovana. Zabytek zaliczany jest do najwspanialszych dzieł sztuki romańskiej w Chorwacji. Na portalu znajdują się aniołowie, święci, narodziny Chrystusa na górnym łuku, a na kolumnach po obu stronach drzwi – Adama i Ewa stojący na dwóch lwach. Wnętrze bazyliki bogate jest w dzieła sztuki, a jednym z najcenniejszych zabytków renesansowych jest kaplica św. Jana Ursiniego. W zakrystii katedry znajduje się skarbiec. Główny plac miejski Na placu, znajduje się ratusz miejski (pałac Rektorów), kościół Św. Jana Chrzciciela, kościół Św. Marii, kościół Św. Sebastiana i kościółek Św. Barbary (Św. Marcin). TIP: Pamiętaj o ubezpieczeniu. To jedyna rzecz, z której nikt nie chciałby korzystać w podróży, i jedyna którą tę podróż może uratować. Oprócz karty EKUZ, wykupuję prywatne ubezpieczenie za kilkadziesiąt zł i podróżuję bez stresu. Sprawdź najlepsze opcje dla swojej podróży tutaj. Twierdza Kamerlengo Trogir Czworoboczna budowla obronna pochodząca z XV w., usytuowana na południowo-zachodnim brzegu miasta. Twierdza Kamerlenego zbudowana została przez artystę Marina Radoje. W skład budowli wchodzą trzy wieże, bastion, a także dziedziniec. W XV w. twierdza była częścią systemu fortyfikacji miejskich. Naprzeciw znajduje się wieża św. Marka, dawniej część murów obronnych. Między twierdzą a wieżą rozciąga się okrągła glorietta, otoczona kolumnami i zbudowana w 1809 r. w hołdzie francuskiemu marszałkowi Marmontowi (jeden z niewielu przykładów francuskiego panowania w Dalmacji). Z najwyższej wieży rozciąga się piękny widok na panoramę Trogiru i portową promenadę. Latem na terenie twierdzy ma miejsce kino na świeżym powietrzu, można również postrzelać z łuku. Wstęp jest płatny około 15 kun. Pałace w Trogirze Pałac Cipiko (Palaca Cipiko) w stylu renesansowym zbudowany w 1457 roku dla najzamożniejszej w tym czasie trogirskiej rodziny Cipiko. Pierwsze piętro wyróżnia się dwoma dużymi triforiami z balustradą z jasnego kamienia. Na krańcach umieszczone są dwa pilastry zakończone dekoracją o motywie spirali. Między łukami umieszczone są cztery figury aniołów, z których dwa środkowe trzymają zwój z herbami rodziny Cipiko. Drugie piętro utrzymane jest w podobnym stylu, ale skromniej zdobione i bez balustrady. Pałac Stafileo (Palaca Stafileo) - zbudowany pod koniec XV wieku. Charakterystyczne są gotyckie okna weneckie bogato zdobione rzeźbionymi motywami roślinnymi. Pałac Garagnin - Fanfogna/ Muzeum Miejskie - posiada cechy stylistyczne charakterystyczne dla kilku stylów od romanizmu po barok. Dawniej był to kompleks mieszkalno - gospodarczy. Dzisiaj znajduje się tu biblioteka rodziny Garagnin - Fanfogna, Lapidarium (zbiór zgromadzonych okazów kamiennych fragmentów i rzeźb od antyku do baroku) i galeria obrazów Cate Dujsin - Ribar. Chorwacja Trogir atrakcje turystyczne (Trogir i okolice) Stare miasto Trogir - w punkcie Trogir zabytki omawiam najważniejsze zabytki starego miasta. Polecam zgubić się w uroczych, wąskich, kamiennych uliczkach średniowiecznego miasteczka i poczuć jego wyjątkową atmosferę. Trogir z przewodnikiem w dobrej cenie, możesz zwiedzić rezerwując miejsce tutaj. Promenada nadmorska z mariną. Wyspa Ciovo z malowniczymi plażami i festiwale muzyczne i pokazy artystyczne na Krka oraz Jeziora wyspy - Trogir to również dobra baza wypadowa do zwiedzania pobliskich wysp. Do wyboru mamy całą masę rejsów jednodniowych, poniżej lista proponowanych rejsów, które możesz zarezerwować online. Wypożyczalnia rowerów, czyli zwiedzanie Trogiru i okolicy na rowerze? Czemu nie! Rowery możesz zarezerwować tutaj: Trogir: Wypożyczalnia rowerów Miasta, które warto odwiedzić z Torgiru to Split, Szybenik, Primosten, czy Dubrovnik. Nie masz własnego środka transportu lub nie chcesz spędzać czasu za kółkiem? Nic straconego, lista kompleksowych wycieczek fakultatywnych z Trogiru do innych miast znajduje się poniżej. Trogir wycieczki fakultatywne Wycieczki fakultatywne z Trogir możesz wykupić na miejscu w lokalnych biurach i informacjach turystycznych, ale ja polecam zrobić to jeszcze będąc w domu. O ile wiesz co chcesz zobaczyć na 100% np. Jeziora Plitwickie czy Krka, to rezerwacja wycieczki lub biletów online, które pozwolą ominąć długie kolejki do kas biletowych jest strzałem w dziesiątkę. Wycieczki fakultatywne z Trogiru możesz przejrzeć i zarezerwować tutaj. Pozwoli Ci to również lepiej rozplanować budżet na wyjazd. Polecane wycieczki fakultatywne Trogir: Wycieczka do Jezior Plitwickich z TrogiruWycieczka do Wodospadów Krka i Szybenika z TrogiruRejs na 5 wysp: Hvar i Niebieska Jaskinia z Trogiru Rejs z Trogiru na 3 wyspy w Błękitnej Lagunie z piknikiemCałodzienna wycieczka do Dubrownika ze Splitu lub TrogiruTrogir i Split: wycieczka po mieście z przewodnikiem Chorwacja Trogir plaże Plaże w okolicach Trogiru to przede wszystkim plaże zlokalizowane na wyspie Ciovo. Ogrom malowniczych zatok, żwirkowo-kamieniste plaże wzdłuż brzegów wyspy. Piękny pas plaż zaczyna się przy Kempingu Rozac przechodząc w długą Okrug Gornji. Dalej znajdziemy sporo zatoczkowych, kameralnych plaż jak Kava, Okrug Donji, Labadusa, Put Tatinje, Mavarcica, Vela Draga, Slatine, Misevac. Po stronie kontynentalnej możemy plażować na plaży miejskiej Gradska Plaza Trogir. Wybierając się na plażę koniecznie zabierz buty do wody. Chodź na PRIV Raz w tygodniu dam Ci znać o niepublikowanych pomysłach na podróże, lasty i weekendowe wypady. Trogir noclegi: hostel, hotel, apartamenty, domki, kemping Noclegi w Trogirze to pełen przekrój od hostelu po luksusowe hotele. Pensjonaty oraz apartamenty oferujące noclegi są wyraźnie oznaczone tabliczką umieszczoną na budynku. Dla własnego spokoju i bezpieczeństwa po długiej podróży, polecam zadbać o organizację noclegów przed przyjazdem, zwłaszcza że miasto jest niewielkie, a turystów całkiem sporo. Warto zarezerwować noclegi z parkingiem w cenie jeśli wybierasz się autem lub wynajmujesz na miejscu samochód. Hotele, apartamenty i inne miejsca noclegowe rezerwuję tutaj. Chorwacja Trogir zdjęcia Na moim instagramie @arletaadamska mam relacje z wyjazdów i całkiem fajne zdjęcia z podróży po Polsce i Europie. Polecane posty: Jeziora Plitwickie Chorwacja: cennik, zwiedzanie, trasy, noclegi. Przewodnik praktyczny po Jeziorach Makarska Chorwacja: noclegi, ceny, atrakcjeOmiś Chorwacja: noclegi, atrakcje, plaże, zwiedzanie. Wszystko co chcesz wiedzieć przed wakacjami w OmiśChorwacja Split: co warto zobaczyć? Noclegi, ceny, plaże, atrakcje Splitu chorwacja trogir atrakcje PodsumowanieNazwa artykułuChorwacja Trogir: co warto zobaczyć? Noclegi, zwiedzanie, plaże, atrakcje. Przewodnik Trogir 2020OpisCo zwiedzić w Trogir i okolicach? Trogir atrakcje, noclegi, zwiedzanie, rejsy z Trogir, dojazd i parkingi - znajdziesz w tym przewodniku!Autor Nazwa Logo Auora Post zawiera linki afiliacyjne, które pozwalają mi opłacić bloga i tworzyć darmowe treści. Dziękuję za zaufanie!Arletaautorka bloga nadzieję, że ten post Ci pomógł. Udostępnij go, skomentuj, polub w social mediach. Na instagramie mam całkiem fajne zdjęcia z NA PRIVRaz w tygodniu dam Ci znać o niepublikowanych pomysłach na podróże, lasty i weekendowe wypady. © Copyright 2021 - Arleta Adamska - All Rights Reserved Restauracje, karczmy, stoiska z grillowanym oscypkiem, kino, kluby, stoiska z pamiątkami i całą masę atrakcji dla dzieci i dorosłych m.in.. Myszogród, Park Harnasia, Klockoland, Muzeum Figur Woskowych czy też Dom Strachu. Co prawda, najczęściej można spotkać tu spacerujących turystów, jednak można też wybrać się na Napisany przez: ; 2 września 2012 r.; Chorwacja rok 2011, odpoczywałem w Rogoźnicy małym miasteczku słynącym z dużej i pięknej przystani żeglarskiej zwanej Marina Fapa, nie omieszkałem zawitać do Trogiru zwanego Tragurion czyli Kozia Wieś. Trogir to bardzo urokliwe miasteczko założone na wysepce w III wieku naszej ery, podobno przez Greków przybyłych tu z Wyspy Vis. W mieście tym, patrząc na architekturę możemy zauważyć wpływy greckie, rzymskie, dalmackie, zresztą jak w wielu innych miastach i miasteczkach północnej, środkowej i południowej Dalmacji, jednak największy wkład w rozwój tego miasta wnieśli wenecjanie, bo od XV wieku ta część Dalmacji zwana środkową (niektórzy uważają, że to już południowa) była w strefie wpływów zamożnych kupców z Wenecji, którzy z Trogiru stworzyli ważny ośrodek handlowy i kulturalny. W 1997 roku Trogir wpisano na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO. Jasny kamień zastosowany zarówno w zabudowie jak i w bruku, charakterystyczny dla zabytkowych, ale i nowoczesnych zabudowań Chorwacji, wąskie zaułki z chodnikami z wyślizganych kamieni, ukryte między domami knajpki i kawiarenki – wszystko to tworzy niezwykłą atmosferę tego miejsca, którego nie sposób pominąć zwiedzając najbardziej malowniczą część Dalmacji. Trogir połączony jest mostem z Wyspą Čiovo – wyspą na której można znaleźć zakwaterowanie w jednym z małych miasteczek, a na którą dostaniemy się przez mały mostek, jest to jedyne połączenie z lądem, trzeba pamiętać, że przejazd na wyspę, szczególnie w szczycie sezonu jest prawdziwą udręką. Nadmorska, ocieniona palmami promenada otacza centrum Trogiru, złożony głównie ze średniowiecznych i renesansowych zabudowań, wąskich uliczek i maleńkich placyków. Co warto zobaczyć w Trogirze, pierwszym miejscem, po przejściu przez drewniany most jest Północna Brama (jak sama nazwa wskazuje znajduje się ona w północnej części starego miasta, zwana również Bramą Lądową), która została wybudowana w XVII wieku, od strony starego miasta możemy podziwiać rzeźbę patrona miasta Św. Ivana Ursini. Najciekawszym zabytkiem Trogiru jest Katedra Św. Wawrzyńca (Sv. Lovre) z 47 metrową dzwonnicą, dominującą nad całym Trogirem. Katedra usytuowana jest przy Placu Jana Pawła II. Jak przeczytałem była wznoszona przez kilkaset lat, a budowę jej rozpoczęto w XII wieku (na małym portalu południowej strony katedry można znaleźć datę 1123). O katedrze nie będę się rozpisywał, w necie znajdziecie mnóstwo informacji na jej temat, na dole mojego wpisu możecie zobaczyć jej zdjęcia. Na przeciwko katedry znajduje się gotycki Pałac Ćipiko. W południowo-zachodniej części starego miasta, wznosi się masywna XV wieczna Twierdza Kamerlenego (właściwie dobrze zachowane ruiny tej twierdzy, przynajmniej zewnętrznie), która była jednym z elementów systemu obronnego Trogiru. Sam fort to masywna, kamienna warownia, dobrze komponująca się na tle palm, którymi obsadzona jest promenada miejska. Spacerując urokliwymi, kamiennymi, wąskimi uliczkami warto zwiedzić jeszcze kilka kościołów ukrytych w różnych zakamarkach tego urokliwego miasta. To oczywiście dla koneserów. Miasto Trogir to doskonała lokalizacja jeżeli chodzi o wypoczynek w Chorwacji, można bez problemu udać się do Splitu, leżącego kilka kilometrów dalej, albo do zabytkowego Šibenik i Parku Narodowego Krka, nie ma problemu zorganizować wycieczkę morską tzw. fish picnic w rejon Archipelagu Kornati, czy na Wyspy Brac, Drvenik Mali i Veliki i Hvar. Niestety jest jeden minus, w sezonie jest tam bardzo tłoczno, o miejsca noclegowe trudno i niekiedy znalezienie ich graniczy z cudem, dlatego warto skorzystać ze sprawdzonych biur turystycznych czy wyszukiwarek hoteli, apartamentów itp. Piękne, urokliwe i klimatyczne hotele znajdziecie w centrum Trogiru lub na nadbrzeżu, myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Dobre i atrakcyjne miejsca znajdziecie również na Wyspie Čiovo. Drugi minus to, że niesamowity urok Trogiru psuje nieco widok na stocznię usytuowaną na Wyspie Čiovo. Ocena: (liczba ocen: 25) Jezioro Czos i Amfiteatr. co warto zobaczyć w Mrągowie – Źródełko miłości. Molo i skwer Jana Pawła II. co warto zobaczyć w Mrągowie – Zabytkowe kamienice. Pomnik Patrona Mrągowa Krzysztofa Celestyna Mrongowiusza. Dawne Wzgórze Jaenike z Wieżą Bismarcka. co warto zobaczyć w Mrągowie – Wyrzeźbione miasto.

Nasz przewodnik po Trogirze jest rzetelny i oparty na naszych doświadczeniach, wszystkie opisane miejsca zwiedziliśmy. Przewodnik po Trogirze zawiera informacje historyczne, praktyczne takie jak godziny otwarcia i ceny atrakcji oraz jak Trogir jest dostosowany dla niepełnosprawnych. Nasz przewodnik możesz pobrać w PDF i zabrać ze sobą na zwiedzanie Trogiru. Lokalizacja i dojazd Przewodnik po Trogirze musimy zacząć od tego, że Trogir jest niewątpliwie jednym z najpiękniejszych miast w Środkowej Dalmacji i w całej Chorwacji. Trogir jest miastem portowym, które zamieszkuje około 12 tysięcy ludzi. Chcąc zwiedzać Trogir powinniście wiedzieć, że jego centrum znajduje się na niewielkiej wyspie, którą dwa mosty łączą z jednej strony z wyspą Čiovo, a z drugiej ze stałym lądem. Do miasta dostać się można na kilka sposobów. Jadąc autostradą od Zagrzebia należy zjechać zjazdem na Trogir (24 Prgomet) i przejechać kilka kilometrów lokalną drogą, wijącą się serpentynami (uwaga na ostre zakręty i chorwackich kierowców). Od strony Splitu najlepiej wybrać drogę Ivana Pavla II (D8) i kierując się znakami zjechać na Trogir. Ze Splitu do Trogiru można również przypłynąć statkiem, a taka podróż nie zajmie więcej niż godzinę. W pobliżu Trogiru znajduje się też lotnisko, do którego można dolecieć z Polski bezpośrednio. Historia Trogiru Przewodnik po Trogirze byłby niepełny bez historii tego miasta, tak więc zanim rozpoczniesz zwiedzanie Trogiru naprawdę warto przyjrzeć się jego historii, ponieważ jest ona niezwykle ciekawa. Dlatego też w naszym przewodniku po Trogirze nie może jej zabraknąć. Miasto założone zostało w tym miejscu w III w. przez Greków z wyspy Vis pod nazwą Traugurion, która pochodzi greckiego słowa kozioł. Panowanie greckie miało bardzo duże znaczenie dla ówczesnej osady, ponieważ Trogir pod panowaniem Greków bardzo szybko rozwinął się do rangi najważniejszego portu w tej części Adriatyku i utrzymywał tę pozycję przez wieki. Stracił na znaczeniu i podupadł dopiero wtedy, kiedy swój rozkwit zanotowała nie tak bardzo oddalona Salona (starożytne miasto, którego ruiny znajdują się niedaleko Splitu). Miasto odzyskało jednak świetność w IX wieku po zniszczeniu Salony. Niedługo później Trogir złożył hołd królom Chorwacji, a już w XI wieku powstała tutaj diecezja, która istniała aż do XIX wieku. Jednakże nie był to czas spokoju dla miasta, gdyż, krótko po założeniu trogirskiej diecezji, miasto zostało przejęte przez Węgrów, a następnie w 1123 roku zostało zdobyte i zrównane z ziemią przez Saracenów. Miał jednak Trogir wolę istnienia i po saraceńskim najeździe szybko podniósł się z ruin po to, by stać się miastem jeszcze piękniejszym, potężniejszym i o większym znaczeniu. To właśnie Trogir stał się schronieniem uciekającego w pierwszej połowie XIII wieku przed najazdem tatarskim króla Beli IV. Trogir zmienił władców w 1420 roku, kiedy to zaczęli rządzić nim Wenecjanie. Miasto tylko na tym skorzystało, gdyż Wenecjanie dostrzegali jego potencjał i czynili wszystko, by stał się jeszcze potężniejszy niż był. To własnie ich wpływy SA tak widoczne do dzisiaj na trogirskiej starówce, która w całości w 1997 roku została wpisana na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Wenecjanie nie byli jednakże ostatnimi władcami Trogiru, gdyż miasto to w 1797 roku zostało przejęte przez Habsburgów. Austriacy utrzymali panowanie do końca I wojny światowej, z małą przerwą na rządy Francuzów na początku XIX wieku. Potem zapanowali tutaj Włosi, a wreszcie Jugosławia i w końcu Chorwacja. Burzliwa historia Trogiru pozostawiła tu zabytki, które tworzą niepowtarzalny klimat i zachęcają do zagłębienia się w sercu tego portowego miasta. Nasza trasa zwiedzania Trogiru Widok na Trogir i Ćiovski Most Nasz przewodnik po Trogirze i jednocześnie zwiedzanie Trogiru zaczynamy od punktu widokowego na starówkę. W tym miejscu znajdują się także miejsca parkingowe dla osób niepełnosprawnych, kantor i piekarnia. Warto pamiętać, że chleb to po chorwacku kruh. W kantorze natomiast spokojnie wymienimy na kuny również złotówki. Wróćmy jednak do punktu widokowego, z którego roztacza się przecudna panorama trogirskiej starówki, która w całości wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Warto jest zatrzymać się tutaj na chwilę i zwiedzanie Trogiru rozpocząć od zdjęcia. Szczególnie piękne widoki to miejsce oferuje o zachodzie słońca. Czas jednak ruszyć dalej. Kierujemy się w stronę Čiovskiego mostu, który jest mostem łączącym wyspę Čiovo ze starówką Trogiru. Wskazówka: Jeżeli nie będzie dostępnego miejsca parkingowego po stronie wyspy Čiovo, to tuż za mostem należy zjechać w lewo i niedaleko znajduje się duży parking (niestety płatny). Plac widokowy jest płaski i równy. Aby wejść na most trzeba pokonać wzniesienie. Znajdują się tu miejsca parkingowe dla całą dobęBezpłatne43°30' 16°15' Promenada w Trogirze Po przejściu przez most kontynuujemy zwiedzanie Trogiru skręcając na promenadę, która już sama w sobie robi wrażenie. Zwiedznie rozpoczynamy mając po lewej ręce morze, a po prawej mury starego miasta, osłonięte przepięknymi palmy, dającymi nieco cienia w upalne dni. Warto zwrócić uwagę na kontrast pomiędzy zabytkowymi murami, a pięknymi nowoczesnymi jachtami i statkami, które cumuja przy nabrzeżu. To połączenie zobaczyć można w wielu miejscach wybrzeża Chorwacji. Wędrując tak wśród ulicznych straganów, mijamy fortyfikacje świętego Mikołaja zlokalizowane tuż obok południowej bramy miejskiej oraz gotycki Kościół świętego Dominika. W XIV wieku znajdował się tutaj klasztor Dominikanów, który uległ zniszczeniu w czasie II wojny światowej. Sam kościół to posiadająca jedną nawę świątynia z portalem datowanym na 1372 rok. Jeśli wejdziesz do środka to warto zwrócić uwagę na grobowiec rodu Sobota, który w 1469 roku wyszedł spod ręki znanego chorwackiego twórcy Nikoli Florentinaca. Wędrując promenadą, w trakcie zwiedzania Trogiru nie zapomnij wstąpić do jednej z wielu klimatycznych restauracji, które oferują lokalne przysmaki. W sezonie niełatwo tutaj o miejsce, ale jeżeli lubisz wstawać wcześnie rano to promenadę możesz mieć tylko dla siebie. Cała promenada jest płaska i całą dobęBezpłatne43°30' 16°14' Twierdza Kamerlengo Dochodząc do końca trogirskiej promenady nie sposób nie zauważyć jednej z największych budowli miasta. Twierdza Kamerlengo, bo o niej mowa, została zbudowana w XV wieku przez Wenecjan według planu Marina Radoje. Powstała na planie czworokąta budowla była częścią murów obronnych miasta i największą twierdzą obronną w okolicy. Ciekawostką jest fakt, że budowanie twierdzy było finansowane ze środków pozyskanych ze sprzedaży soli, a z racji na niewielkie dochody z tej działalności budowa szła powoli. Sytuacja się zmieniła gdy Wenecjanie, pod których panowaniem był ówcześnie Trogir, zauważyli konieczność szybkiego ukończenia twierdzy i mocno wsparli jej budowę finansowo. Po zakończeniu panowania Wenecjan w Trogirze twierdza kilkukrotnie miała być rozebrana, jednak starania mieszkańców miasta temu zapobiegły i obecnie jest ona jedną z atrakcji, którą wymienia każdy przewodnik po Trogirze, a z jej wieży można obserwować panoramę miasta. Nazwa twierdzy pochodzi od nazwy urzędu jaki sprawował jej główny lokator. Kamerling w Republice Weneckiej był odpowiednikiem obecnego naczelnika urzędu skarbowego. Wewnątrz twierdzy znajduje się toaleta, jednak aby z niej skorzystać należy kupić bilet wstępu na twierdzę. Wejście do środka Twierdzy jest możliwe, jednak na wieżę widokową już – 21:0025 kun43°30' 16°14' Wieża św. Marka Gdy już nacieszymy oczy ogromem Twierdzy Kamerlengo ruszamy ulicą Hrvatskog proljeća 1971 w kierunku kolejnego elementu fortyfikacji obronnych Trogiru. Po nieco ponad 100-metrowym spacerze dochodzimy do wzniesionej w XV wieku przez Wenecjan Wieży świętego Marka. Posiadająca charakterystyczny okrągły kształt wieża pełniła istotny element obronności miasta. Obecnie wieżę można podziwiać jedynie z zewnątrz. Najładniej prezentuje się od strony pobliskiego boiska piłkarskiego. Wejście do środka jest niemożliweOtwarte całą dobęBezpłatne43°30' 16°14' Brama Północna Nasz przewodnik po Trogirze powoli wkracza w to, co w tym mieście najpiękniejsze, czyli wnętrze starówki. Przy Wieży Św. Marka skręcamy w prawo i ulicą Hrvatskih mučenika udajemy się w kierunku Bramy Północnej. W tym miejscu należy wspomnieć, że przy ulicy Hrvatskih mučenika można znaleźć znacznie tańsze restauracje, niż te przy promenadzie. Dochodzimy do zbudowanej w XVII wieku Bramy Północnej, nazywanej też Bramą Lądową. Na uwagę zasługuje kunszt wykonania bramy, na której gzymsie znajduje się lew św. Marka, a na samej górze figura patrona miasta – błogosławionego Jana z Trogiru. Po przejściu przez bramę wkraczamy do wnętrza wpisanej na listę światowego dziedzictwa UNESCO starówki Trogiru. Dostęp bezproblemowyOtwarte całą dobęBezpłatne43°31' 16°15' Wąskie uliczki Trogiru Po wejściu za mury miejskie kontynuujemy zwiedzanie Trogiru w jego najpiękniejszej części. W tym miejscu należy postanowić ile czasu mamy na zgubienie się w wąskich ulicach Trogiru. Jeśli masz niewiele czasu to odrazu udaj się w kierunku Loggi i wieży zegarowej. Natomiast jeśli nic Cię nie goni, to polecamy naszą trasę, którą pokazał nam poznany przypadkiem przewodnik po Trogirze i która przebiega przez najpiękniejsze uliczki miasta. Po przejściu przez bramę udajemy się na wprost do rozwidlenia znajdującego się obok Muzeum Miejskiego i skręcamy w prawo. Po kilku metrach dochodzimy do pięknie usytuowanych schodów, a następnie przechodzimy przez tajemniczą bramę. Wędrując wąskimi uliczkami Trogiru najlepiej się w nich lekko zagubić, zapomnieć o otaczającym świecie i rozkoszować się ich pięknem, co jakiś czas zerkając na naszą mapkę by nie pominąć najlepszych miejsc. Uliczki Trogiru są wyłożone kamieniem, który czasem bywa wyboisty, ale da się go pokonać. W Trogirze nie ma całą dobęBezpłatne43°31' 16°15' Loggia i wieża zegarowa Spacerując uliczkami Trogiru dochodzimy do usytuowanej w południowej części placu św. Jana Pawła II Loggi Miejskiej. Ta zbudowana na przełomie XIV i XV wieku budowla u swojego wejścia posiada sześć kolumn, które stanowią jej najbardziej charakterystyczny element. Wewnątrz loggi znajdują się natomiast dwie płaskorzeźby. Pierwsza z nich to wykonana na początku XV wieku Sprawiedliwość, natomiast druga jest znacznie starsza i przedstawia chorwackiego wicekróla (Bana) Berislavicia. Tuż obok loggi znajduje się wieża zegarowa. W miejscu gdzie obecnie znajduje się wieża kiedyś stał kościół św. Sebastiana, by upamiętnić jego istnienie na wieży wykonano figurę świętego. Jeśli jesteś fanem awiacji polecamy chwilę poobserwować lukę pomiędzy wieżą a sąsiednimi budynkami. W związku z pobliskim lotniskiem lądujące na nim samoloty na chwile pojawiają się obok wieży. Dostęp widokowy jest bezproblemowy z placu Jana Pawła II. Do środka Loggy prowadzi kilka całą dobęBezpłatne43°31' 16°15' Katedra Św. Wawrzyńca i dzwonnica widokowa Gdy obrócimy się tyłem do wieży naszym oczom ukaże się katedra świętego Wawrzyńca. Katedra jest najważniejszym zabytkiem Trogiru i należy do jednych z najważniejszych w całej Chorwacji. Budowę katedry rozpoczęto w XII wieku, na fundamentach wczesnochrześcijańskiej katedry i budowano ją kilkaset lat. Z racji na długi okres budowy katedra uwidacznia wiele stylów budownictwa. Jeszcze przed wejściem pod dach katedry można podziwiać chrzcielnicę i górującą nad nią płaskorzeźbę przedstawiającą chrzest Jezusa Chrystusa z XV wieku. Najważniejszym i najcenniejszym dziełem znajdującym się w katedrze jest ogromna płaskorzeźba wykonana przez Radovanova i przedstawiająca nagie posągi Adama i Ewy, które są pierwszymi tak odważnymi rzeźbami w historii Chorwacji. Wnętrze katedry to gotyckie sklepienie i barokowy ołtarz. Na uwagę zasługuję też, budowana przez 29 lat kaplica świętego Jana i skarbiec, który kryje wykonany z kości słoniowej gotycki tryptyk. Nad katedrą góruje wybudowana w 1598 roku, wznosząca się na 47 metrów dzwonnica. Na wieżę można wejść. Przewodnik po Trogirze nie byłby pełny, gdyby brakowało w nim wzmianki o najbogatszym rodzie Trogiru. Naprzeciwko wejścia do katedry znajduje się wzniesiony w XV wieku Pałac Čipiko, który został wzniesiony właśnie dla najbogatszej w tym okresie rodziny Trogiru. Najbardziej charakterystyczny element pałacu to dwa duże potrójne okna na pierwszym piętrze, z balustradą z jasnego kamienia. Ciekawostką jest to, że pierwotnie Pałac Čipiko składał się z dwóch budynków, które rozdzielała ulica, a łączył mostek. Obecnie mieści się tu prywatne biuro informacji turystycznej. Do Katedry dwa schodki, a do wieży znacznie – 19:3020 kun43°31' 16°15' Brama Morska i Mala Loža Nasz przewodnik po Trogirze się powoli kończy. Opuszczamy plac świętego Jana Pawła II i ulicą Trg Ivana Pavla II idziemy w kierunku wyjścia z objęć trogirskiej starówki. Tutaj mała wskazówka: nie wychodź na główną ulicę miasta, a idź w kierunku ulicy Gradskiej, dzięki czemu po drodze zobaczysz kolejne piękne, wąskie uliczki Trogiru. Ulicą Gradską dochodzimy do ulicy Obala bana Berislavića, którą przez wybudowaną z białego kamienia bramę (nazywana Bramą Morską) opuszczamy wnętrze miasta. Po przejściu przez bramę, po lewej stronie znajduje się Mala Loža, która obecnie zaadaptowana jest na sklep z pamiątkami. Dostęp bezproblemowyOtwarte całą dobęBezpłatne43°30' 16°15' Praktyczne wskazówki Zwiedzanie Trogiru można spokojnie zaplanować na niecały jeden Trogiru wyłączona jest z ruchu uniknąć tłumów i znaleźć łatwo miejsce parkingowe, warto wybrać się do Trogiru wcześnie obok Bramy Północnej (Lądowej) znajduje się targ, na którym można kupić oliwę z oliwek, wyroby z kamienia, chorwackie wino czy rakiję i nie zapomnij o zejściu z wydeptanych przez turystów szlaków, bo zakamarki Trogiru kryją w sobie niezwykle klimatyczne wymienić walutę w kantorze zwróć uwagę, czy nie jest pobierana duża prowizja od zamiany. Zapisz się na nasz newsletter i pobierz e-przewodnik po Trogirze za darmo! Od poniedziałku do piątku zajmuję się grafiką na potrzeby reklamy, w międzyczasie obserwując promocje lotnicze. Bardzo, bardzo lubię pokera, w każdym jego aspekcie :) Tetraplegik, wózek aktywny. Nawigacja wpisu

Co warto zobaczyć w okolicy Poznania? Interesujące miasta na weekend! Spacer po historycznym Gnieźnie Jednym z najciekawszych miast znajdujących się w okolicy Poznania jest zdecydowanie Gniezno. Leżące zaledwie 50 kilometrów od stolicy Wielkopolski stanowi świetne pomysł na weekendową wyprawę.
Co warto zobaczyć? Atrakcje miasta i okolice. Oceń jako pierwszy! Wystaw ocenę Trogir w ChorwacjiSzukasz informacji o Trogir w Chorwacji? Zobacz na mapie jakie atrakcje turystyczne czekają na Ciebie w okolicy Trogir. Sprawdź w jakiej odległości od plaży znajduje się Trogir co zobaczyć w Chorwacji oraz gdzie znaleźć dobre noclegi nad morzem w Chorwacji za rozsądną miejscowości Trogir w Chorwacji Wśród pereł morskiej Chorwacji wyróżnia się kamienny klejnot – Trogir. Greckie, weneckie, tureckie i francuskie aspiracje do posiadania tej starej iliryjskiej osady pozostawiły po sobie najpiękniejsze kształty w postaci smukłych murów, drewnianych wrót miejskich, które wytrzymały już pięćset lat, twierdzy Kamerlengo, obronnej baszty św. Marka oraz wysokich kościelnych dzwonnic. 24 wieki ozdobiły ornamentami różnych stylów artystycznych romańsko-gotycki Trogir, któremu UNESCO nadało status zabytku światowej klasy. Okolice Riwiery TrogirRiwiera Trogir jako jedna z top destynacji Adriatyku jest unikalną opowieścią dalmatyńskiego wybrzeża. Wąskie ulice i miejskie kale, w których zgubicie się poszukując nowych motywów Waszych fotografii i wspomnień, znajdują się w samym centrum miasta i skrywają wiele tajemnic. A dużo legend, które dopiero trzeba odkryć, czeka właśnie na Was. Zarezerwujcie zakwaterowanie w Trogirze lub w jednym z sąsiednich miasteczek, abyście mogli poczuć czar Riwiery Trogirskiej. W ofercie prywatnego zakwaterowania znajdziecie ponad 300 apartamentów i pokoi, ale także willi i domów. Wyspa Čiovo znajduje się tuż obok. Tam również możecie znaleźć apartamenty w dobrych cenach z naszej bogatej oferty. Gdy powoli przejeżdza się przez Riwerę Trogir ukazują się nam małe miejscowości nad morzem, idealne na idyliczny wypoczynek, a tuż za nimi znajduje się perełka listy światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO - miasto Trogir. Riwiera Trogir jest miejscem nie tylko dla miłośników spokojnego, rodzinnego wypoczynku, ale także, ze swoimi czterema przystaniami, jest atrakcyjna dla żeglarzy, którzy mogą odkrywać jej okoliczne turystyczny DalmacjaDalmacja jest wyjątkowo sporym regionem dlatego też dzieli się ją na Północną, Środkową i Południową Dalmację. Niezależnie od jej położenia geograficznego, dla każdej cześci Dalmacji charakterystyczne są długie żwirkowe i piaszczyste plaże oraz niewielka odległość do najpopularniejszych wysp takich jak Brač, Hvar, Korčula, Vis czy Ugljan, Pašman i Kornati. Zakwaterowanie w Dalmacji oparte jest głównie o prywatne kwatery jak apartamenty i pokoje oraz ville i domki letniskowe. W większych miasteczkach często będziecie mieć okazję znaleźć studio apartamenty, a dwupokojowe apartamenty idealne dla rodzin z dzieći znajdować się będą blisko plaży i na wyspach. Zarezerwujcie zakwaterowanie w Dalmacji i skosztujcie dalmatyńskiego trybu życi, o którym marzy każdy gość. Dalmacja jest największym chorwackim regionem turystycznym z archipelagiem liczącym 926 wysp, wysepek, skał i raf. Kamienne labirynty suchej zabudowy w licznych winnicach i gajach oliwnych przeprowadzą Państwa przez wszystkie trzy regiony - Dalmację Północną, Środkową i Południową. W każdym czeka na Państwa unikalne dziedzictwo kulturowe miast śródziemnomorskich oraz różność dziewiczej przyrody.
m8wSJHv.
  • 3du8guphx8.pages.dev/19
  • 3du8guphx8.pages.dev/50
  • 3du8guphx8.pages.dev/49
  • 3du8guphx8.pages.dev/72
  • 3du8guphx8.pages.dev/59
  • 3du8guphx8.pages.dev/81
  • 3du8guphx8.pages.dev/66
  • 3du8guphx8.pages.dev/74
  • co warto zobaczyć w okolicach trogiru